Paraliż w obronie Floty Świnoujście

Wyspiarze stracili siedem bramek w kilka dni. - Problem tkwi w głowach - przekonuje trener świnoujścian, lecz przyczyny wydają się być zupełnie inne.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Wyspiarze zakończyli eskapadę z północy na południe Polski i z powrotem. Nie przywieźli z niej ani punktów, ani pucharowego awansu. Porażki 2:4 z Sandecją Nowy Sącz oraz 0:3 z Arką Gdynia nie powodują paniki, ale powinny być sygnałem alarmującym dla sztabu szkoleniowego.

W poprzednim sezonie Flota Świnoujście straciła w sierpniu tylko jednego gola, z Górnikiem Zabrze po rzucie karnym w 90. minucie. Po roku zagrała tą samą czwórką obrońców z Sandecją, która nie strzeliła bramki żadnemu ligowemu przeciwnikowi. Strzeliła natomiast w pucharze, przeciw świnoujścianom i to aż czterokrotnie.

- Mam ogromne pretensje do chłopców za stratę aż tylu bramek. Obrona nie może tak grać, nawet biorąc pod uwagę zmianę bramkarza i przy całym szacunku dla rywala - nie ukrywał Bogusław Baniak.

Lepiej miało być w konfrontacji z Arką w Gdyni. Nie było. Co prawda świnoujścianie stracili o jednego gola mniej, ale zagrali w teoretycznie wzmocnionym składzie, z Michałem Stasiakiem oraz Szymonem Gąsińskim. Ten ostatni odpowiada za stratę minimum jednego gola.

- Oczywiście trzeba rozmawiać na temat problemów w tyłach. Jeżeli chodzi o treningi, to razem z trenerem Baniakiem uważamy, że nie ma nic do zarzucenia. Problem tkwi w głowach, bo na pewno obaj nasi bramkarze są przygotowani na I ligę - zapewnia Siergiej Szypowski, trener bramkarzy.
Kiedy obrona Floty stanie się ponownie monolitem? Kiedy obrona Floty stanie się ponownie monolitem?
Gąsiński nie udowadnia tego na boisku. Nie zanotował jeszcze w pełni udanego występu, jest elektryczny na przedpolu, nie gwarantuje spokoju defensorom. Poprzednie starcia Floty w Gdyni są wspominane jako popisy: Artura Melona i Grzegorza Kasprzika, tym razem było zgoła inaczej - bramkarz nie tylko nie pomógł, ale zaszkodził zespołowi. Inna kwestia, że Bogusław Baniak nie ma pola manewru w obronie. Dysponuje czterema nominalnymi defensorami i choć zapowiadał przed sezonem, że postara się zbudować ławkę rezerwowych, to nie uczynił w tym kierunku żadnego kroku. "Bebeto" komplementował Łukasza Kosakiewicza, ale ostatecznie ten nie podpisał kontraktu we Flocie, a w trzecioligowej Drawie Drawsko Pomorskie. Na domiar złego Świnoujście opuścił przed inauguracją Patryk Fryc, który przeniósł się do Wisły Kraków.

Przyczyną kłopotów może być też korekta ustawienia w środku pola. Baniak zaprogramował podopiecznych na odważniejszą grę, z jednym defensywnym pomocnikiem i dwoma grającymi nieco wyżej. Następne mecze dadzą odpowiedź na pytanie: czy nie wylał dziecka z kąpielą?

Flota rozpoczęła poprzedni sezon od ośmiu spotkań na zero z tyłu. Pod wodzą aktualnego trenera zachowała czyste konto tylko raz i ma ujemny stosunek bramek, choć blok obronny jest podobny do tego sprzed roku. To chwilowa słabość czy poważniejszy kryzys? Pierwsza okazja do rehabilitacji przytrafi się w niedzielę, gdy Wyspiarze podejmą Energetyka ROW Rybnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×