Marcin Brosz: Smuda ma charyzmę, która spływa na zespół

Przed Piastem Gliwice niezwykle ciężkie zadanie. W piątek Piastunki zagrają bowiem na wyjeździe z Wisłą Kraków, która w tym sezonie pozostaje bez porażki. W Gliwicach są jednak pełni optymizmu.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
Gliwiczanie stoją przed ciężkim zadaniem, ale wierzą w swoje umiejętności i zwycięstwo nad Wisłą Kraków. Doceniają jednak swojego najbliższego przeciwnika. - Spoglądając na skład naszych najbliższych rywali, możemy znaleźć w nim zawodników o bardzo dobrym CV. Są to piłkarze z ogromnym doświadczeniem, które nabyli na polu reprezentacyjnym czy dzięki grze w europejskich pucharach. Wisła jest silną i mocną drużyną, która jest groźna dla każdego. Należy zwrócić uwagę również na trenera. Niepodważalne jest to, że Franciszek Smuda ma w sobie to "coś", charyzmę, która spływa na zespół. Dzięki temu jego ekipa gra obecnie dobrą piłkę - komplementował Wiślaków Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice.

Mimo wielu zalet byłego mistrza Polski, niebiesko-czerwoni chcą powalczyć w Krakowie. I nie pozostają w tej walce bez szans. - Mamy kilka argumentów, które za nami przemawiają. Przede wszystkim dwa ostatnie mecze z Wisłą, które wygraliśmy, a także niedawny pojedynek ze Śląskiem Wrocław. Widać w nim było progres w grze, więc chcemy to podtrzymać i pokazać się jak najlepiej. Piątkowy mecz będzie stał na pewno na wysokim poziomie, ale jesteśmy przekonani, że po ostatnim gwizdku sędziego wynik będzie korzystny dla nas - podkreślił 40-letni szkoleniowiec.

W Gliwicach mają problemy z defensywą. Co mecz kibice drżą spoglądając na grę obrońców, a przecież Wisła ma czym postraszyć. W ataku biega m.in. Paweł Brożek. - W pierwszej połowie spotkania ze Śląskiem, goście mieli kilka świetnych okazji do zdobycia goli i tylko jeszcze lepsze interwencje Darka Treli nas uratowały - powiedział Brosz. - Obrona się jednak stabilizuje, ale pamiętajmy, że mamy sześciu defensorów w kadrze, a trzech to nowi zawodnicy. Bez przerwy pracujemy nad tym, żeby tracić jak najmniej bramek i będziemy chcieli pokazać to przeciwko Wiśle - dodał.

Szeregi niebiesko-czerwonych zasiliło niedawno dwóch napastników. Mowa tu o Collinsie Johnie oraz Rabioli. Kiedy będą oni gotowi do gry na najwyższym poziomie? - Collins jest piłkarzem nietuzinkowym i już wielokrotnie to podkreślaliśmy. Tacy zawodnicy jak Rabiola czy John przychodzą do nas w kontekście dłuższego czasu na ich pełne przygotowanie. Nie są to gracze gotowi na już i wcześniej uprzedzaliśmy o tej sytuacji. Jednak staramy się przygotować ich jak najlepiej do gry i systematycznie wprowadzać do składu, z korzyścią dla całego zespołu. Na pewno będą grali w dłuższym wymiarze czasowym, aczkolwiek proces ich powrotu do formy jest liczony nawet nie w tygodniach, a miesiącach. Nie da się tego w żaden sposób przyspieszyć ani przeskoczyć. A patrząc na grę Collinsa w ostatnim meczu, zdajemy sobie sprawę, że jeszcze długa droga przed nami - opisał snajperów były opiekun Odry Wodzisław.

Szatnia Piasta jest prawdziwą Wieżą Babel. Przy Okrzei grają Słowacy, Czesi, Hiszpanie, Holender, Łotysz oraz Portugalczyk. - Nie mamy problemów z komunikacją. Czechom i Słowakom jest oczywiście zdecydowanie łatwiej, niż innym, ale wszyscy i tak chodzą na lekcje języka polskiego. Zajmuje się nimi nasz tłumacz, który robi z obcokrajowcami regularne postępy. Największy progres robi Carles Martinez, jemu z dnia na dzień idzie coraz lepiej i dobrze przyswaja nasz język. Również Collins John szybko łapie polski - zakończył Marcin Brosz.

Zapowiedź 7. kolejki, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas. 

Collins John: Jesteśmy jak jedna wielka rodzina

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×