Klich był zawodnikiem Wilków od czerwca 2011 roku do stycznia 2013 roku. Niemiecki klub zapłacił za niego Cracovii 1,5 mln euro i przed sezonem 2011/2011 21-letni wówczas Polak był najdroższym zakupem klubu Volkswagena, ale oficjalnego debiutu w I zespole się nie doczekał. Nie stawiał na niego ani Felix Magath i nie stawiał zastępujący go pod koniec rundy jesiennej sezonu 2012/2013 jego asysten Lorenz-Guenther Koestner.
Los uśmiechnął się do Klicha dopiero na początku przerwy zimowej w minionych rozgrywkach. Dieter Hecking, który dopiero co objął Wolfsburg, zabrał Klicha z I zespołem na obóz do Turcji, gdzie wychowanek Tarnovii świetnie spisał się w sparingu z Werderem Brema. Gdy później szkoleniowiec ostatecznie z niego zrezygnował, zgłosiło się po niego Zwolle, które obserwowało go w sparingu z Werderem. Do Holandii został wypożyczony do końca sezonu 2012/2013.
Resztę historii wszyscy znamy - "Clichy" znacznie przyczynił się do utrzymania Blauwvingers w Eredivisie, a dziś też za jego sprawą drużyna Rona Jansa utrzymuje się czubie tabeli.
Przy okazji wizyty w Krakowie Hecking został zapytany o Klicha. - Kiedy przejąłem zespół, Mateusz nie był chyba w takiej formie jak teraz, żeby można było mówić, że to była duża strata do Wolfsburga. Kiedy przyszło zapytanie z Zwolle, oczywiście zgodziliśmy się na wypożyczenie go, bo zawodnik, który nie gra, nie ma takiej szansy rozwoju. Dostał szansę i - jak widzicie państwo lepiej ode mnie - doskonale ją wykorzystał. Jest w świetnej formie. Odgrywa coraz ważniejszą rolę w reprezentacji Polski - mówi opiekun Wilków.
Przed obecnym sezonem Klich związał się z Zwolle dwuletnim kontraktem, ale Wolfsburg ma prawo do odkupu zawodnika do końca czerwca 2014 roku. Hecking potwierdził sierpniowe informacje SportoweFakty.pl o tym, że reprezentantem Polski interesują się największe holenderskie firmy.
- Zainteresowanie takich klubów jak Ajax czy PSV Eindhoven jego osobą świadczy o tym, że ten krok mu się opłacił. Po tym jak sobie teraz radzi, widać, że nie zawsze odejście z Wolfsburga trzeba rozpatrywać jak porażkę - uśmiecha się Hecking.