Bundesliga: Bayern pognębił Borussię, a Goetze uciszył trybuny!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Klęską gospodarzy zakończył się hit rundy w Bundeslidze. Bayern wygrał w Dortmundzie z Borussią aż 3:0, a decydujący okazał się gol byłego zawodnika gospodarzy, Mario Goetze.

Oba zespoły przystąpiły do rywalizacji poważnie osłabione. W szeregach miejscowych zabrakło Matsa Hummelsa, Nevena Suboticia, Ilkaya Gundogana oraz Marcela Schmelzera, co poskutkowało bardzo eksperymentalnym zestawieniem obrony. Po długiej rekonwalescencji na ławce rezerwowych zasiadł natomiast Łukasz Piszczek. Dwaj inni reprezentanci Polski: Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski wyszli w podstawowym składzie.

Josep Guardiola aż tylu problemów kadrowych nie miał, jednak musiał się obejść bez Bastiana Schweinsteigera i Francka Ribery'ego.

Pierwsza połowa nie dostarczyła wielkich emocji. Najpierw zarysowała się przewaga gospodarzy, a później przez dłuższy fragment dominowali Bawarczycy. Żadna z drużyn nie wypracowała jednak nadmiaru sytuacji.

Druga część mogła się zacząć od prowadzenia Borussii, jednak w 51. minucie zimnej krwi zabrakło Lewandowskiemu, który powinien oddać strzał z 7 metrów, ale pogubił się widząc wychodzącego z bramki Manuela Neuera. Chwilę wcześniej golkiper Bayernu został żenująco potraktowany przez kibiców z Dortmundu, którzy obrzucili go... bananami.

W 66. minucie niesamowite powody do satysfakcji miał Mario Goetze. Rezerwowy Bayernu, który został niemiłosiernie wygwizdany w momencie wejścia na boisko, uciszył trybuny sytuacyjnym strzałem z 13 metrów, zamieniając na gola podanie Thomasa Muellera. Odpowiedź Borussii mogła być natychmiastowa, jednak nieprawdopodobne pudło z bliska zaliczył Henrich Mchitarjan.

Wicemistrz Niemiec nie zamierzał jednak składać broni i w 73. minucie kąśliwy płaski strzał oddał Marco Reus, zmuszając Neuera do sporego wysiłku. Usilne starania ekipy z Dortmundu na niewiele się ostatecznie zdały, bo z upływem czasu Bayern zaczął szanować piłkę, a jakby tego było mało pognębił rywala jeszcze dwoma golami! Najpierw zabójczą kontrę skutecznie zakończył Arjen Robben, a tuż po nim do siatki trafił Mueller, finalizując świetną akcję kombinacyjną.

Bramki z meczu Borussia Dortmund - Bayern Monachium (0:3): [wrzuta=3tHniUzr2zX,mmkk07]

Dla polskich kibiców bardzo ważne zdarzenie nastąpiło na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas na boisku pojawił się Piszczek. Boczny defensor ma za sobą długą rekonwalescencję po kontuzji, która wykluczyła go z gry na pół roku (ostatni występ zaliczył 25 maja).

Bayern pozostaje liderem Bundesligi i ma siedem oczek przewagi nad sobotnim przeciwnikiem. 2. miejsce (ze stratą czterech punktów) zajmuje Bayer Leverkusen.

Borussia Dortmund - Bayern Monachium 0:3 (0:0) 0:1 - Mario Goetze 66' 0:2 - Arjen Robben 85' 0:3 - Thomas Mueller 87'

Składy:

Borussia Dortmund: Roman Weidenfeller - Kevin Grosskreutz, Sokratis Papastathopoulos, Manuel Friedrich, Erik Durm, Sven Bender (80' Łukasz Piszczek), Nuri Sahin, Jakub Błaszczykowski (72' Pierre-Emerick Aubameyang), Henrich Mchitarjan (72' Jonas Hofmann), Marco Reus, Robert Lewandowski.

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Rafinha (79' Daniel van Buyten), Jerome Boateng (64' Thiago Alcantara), Dante, David Alaba, Philipp Lahm, Thomas Mueller, Javi Martinez, Toni Kroos, Arjen Robben, Mario Mandzukić (56' Mario Goetze).

Żółte kartki: Kevin Grosskreutz, Henrich Mchitarjan (Borussia) oraz Jerome Boateng, Mario Mandzukić, Rafinha (Bayern).

Sędzia: Manuel Grafe (Berlin).

Widzów: 80 645.

Źródło artykułu:
Komentarze (31)
avatar
buum
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
hahaha i gdzie ten Dortmund??!! i gdzie ta gwiazda Lewandowski!!!! na kolana i lizać buty monachijczykom !!!!  
jarekz
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Czyli od wczoraj Lewy znów jest kiepski?...A jak w następnej kolejce znów syrzeli bramkę lub ją wypracuje znów będzie ok. Odnoszę również inne wrażenie,że te dyskusje czy Lewondowski jest cacy Czytaj całość
avatar
tomas68
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Spokojnie zaraz menago lewego coś wymyśli aby ta fikcyjna wartość ponownie urosła. Co do meczu kolejne ogniwo upadku tego żelka.  
avatar
Wars
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bayern zmiażdżył Borussię,a Lewy niestety zagrał plewy tak jak nas przyzwyczaił w kadrze.  
avatar
Z A P O R A
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no to oslabiona borussia , nie pograla sobie, lewy, czym blizej transferu tym gozej,cieszy powrot Piszczka