Piotr Mandrysz: Powrót do walki o awans? Dopiero mecze o stawkę pokażą nasz potencjał
Misję ponownego wprowadzenia Termaliki Bruk-Bet do czołówki I ligi powierzono Piotrowi Mandryszowi. Szkoleniowiec póki co unika jednak buńczucznych deklaracji.
Do strefy premiowanej kwalifikacją do T-Mobile Ekstraklasy zespół z Małopolski traci dziewięć punktów. Czy ten dystans da się odrobić? - Na etapie przygotowań do rundy trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie mogę też w pełni ocenić potencjału drużyny, bo pracuję z nią dopiero cztery tygodnie. Wszystko tak naprawdę okaże się w trakcie rozgrywek. Nasza siła wyjdzie w pojedynkach o stawkę, nie da się jej określić tylko poprzez obserwację treningów. Mamy jednak rozbudzone apetyty - zarówno drużyna, jak i władze klubu - dodał trener.
I-ligowiec z Niecieczy doznał tej zimy kilku osłabień. Opuścili go bowiem Grzegorz Kasprzik, Shotaro Okada i Andrzej Rybski. W ich miejsce pozyskano dotąd tylko Mateusza Abramowicza (z II-ligowego MKS Kluczbork).
Bierność Termaliki Bruk-Bet na rynku transferowym może nieco dziwić. Mandrysz nie zamierza jednak sięgać po nowe twarze. - Kadra jest bardzo szeroka, mam do dyspozycji aż 25 piłkarzy i nie potrzebujemy kolejnych. Jestem nową osobą w klubie, dlatego chcę każdemu dać szansę, by później dokonać rzetelnej oceny. Wszyscy zostaną sprawdzeni i na pewno nikogo nie pominę.
Sztab I-ligowca poszukuje jedynie młodzieżowców, gdyż latem Jakub Kiełb, Kamil Moskal i Piotr Piekarski utracą ten status i trzeba ich będzie zastąpić kimś innym.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
GKS Tychy wciąż czeka na piłkarza Piasta Gliwice. "To trwa już zbyt długo"