Wisła długo nie dokonywała żadnych wzmocnień. W styczniu próbowała pozyskać Jacka Krzynówka. Działacze z Wolfsburga byli zdecydowani oddać reprezentanta Polski, ale jedynie za 1,5 miliona euro. Wisła nie zgadzała się na taką kwotę i wciąż czeka aż Niemcy spuszczą z tonu. Tymczasem w ostatnich dniach transferowa ofensywa Wisły nabrała kolorytów. Najpierw pozyskano reprezentanta Kostaryki Juniora Enrique Diaza, ale to był wstęp do kolejnych transferów. Z dnia na dzień pojawił się temat transferu Wojciecha Łobodzińskiego. Piłkarz miał wpisaną sumę odstępnego w wysokości 400 tysięcy euro. Wisła od dawna była gotowa zapłacić taką kwotę, ale reprezentant Polski mówił "nie", ponieważ chciał odejść za granicę. Jednak zmienił zdanie, co bardzo szybko wykorzystała Wisła. Łobodziński bez problemu doszedł do porozumienia z działaczami Wisły, Zagłębie nie robiło żadnych problemów z odejściem "Łobo" i kilka dni temu został on piłkarzem Wisły. W niemal tym samym czasie rozmawiano z Radosławem Matusiakiem. Nie doszedł on do porozumienia z PGE GKS Bełchatów i znalazł się na Reymonta. O krok od gry w Wiśle jest także Łukasz Garguła. Tutaj GKS Bełchatów rzuca kłody pod nogi Wiśle. Zdaniem piłkarza i lidera Orange Ekstraklasy Garguła ma wpisaną sumę odstępnego w wysokości 300 tysięcy euro, a zdaniem GKS piłkarz może odejść do Krakowa, ale za... 6 milionów euro! Sprawę rozstrzygnie Wydział Gier, ale wynik jest już niemal znany. Garguła będzie grał w Krakowie. - To są transfery, które są powtórzeniem koncepcji jaka była w Wiśle za czasów Henryka Kasperczyka. Zdała ona egzamin, chociaż nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, jednak zespół dominował na rynku krajowym i był bardzo bliski awansu. W związku z czym powtórzenie tego wariantu jest bardzo skuteczne, bo kupowanie tego typu piłkarzy zza granicy byłoby dużo droższe niż pozyskanie ich z Polski. Myślę, że Wisła poszła bardzo dobrym tropem - mówi Sportowym Faktom Jerzy Engel, który kiedyś był trenerem Białej Gwiazdy.
Tymczasem inne zespoły nie dokonały takich wzmocnień jak Wisła. Ba, praktycznie w ogóle się nie wzmocniły. Legia pozyskała zawodnika rodem z Afryki, a oddała Kamila Grosickiego. Wkrótce może odejść także Marcin Burkhardt. Lech Poznań szumnie zapowiadał wzmocnienia, ale z dużej chmury mały deszcz. Mariusz Jop już zapowiedział, że zostaje w Rosji, a póki co, nie udało się także pozyskać Manuela Arboledy z Zagłębia. Kolporter Korona Kielce podpisał kontrakt z Wojciechem Kowalewskim. Ale te wszystkie transfery nie rzucają na kolana. Wisła nie przespała okresu transferowego. - Transfery Wisły Kraków wynikają z koncepcji pracy tego klubu, ponieważ w Krakowie szykują się do walki o Ligę Mistrzów i muszą mieć do tego przygotowany bardzo dobrze zespół. Dlatego transfery Wisły wynikają z obranej koncepcji i już pół roku wcześniej wzmocniono drużynę. Natomiast inne zespoły nie bardzo mają już w tym roku o co walczyć, bo walka o Ligę Mistrzów jest już praktycznie tylko w rękach Wisły i dlatego myślę, że przygotowują się już do kolejnego sezonu - ocenia Engel.
Zdaniem byłego selekcjonera reprezentacji Polski Wisła będzie miała duże szanse na awans do Ligi Mistrzów. Ma mocny zespół, ale musi to udowodnić w eliminacjach. Wiadomo, że Biała Gwiazda nie będzie rozstawiona, bo polskie drużyny w ostatnich latach rozczarowywały. - Wisła ma bardzo mocny zespół i absolutnie ma szansę awansować do Ligi Mistrzów. Po dojściu Radosława Matusiaka, Wojciecha Łobodzińskiego i wkrótce być może Łukasza Garguły Wisła wygląda jak reprezentacja Polski w związku z tym myślę, że ma duże szansę osiągnąć zamierzony cel - twierdzi nasz rozmówca.
Wisła ma aż dziesięć punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa. To właśnie Wojskowi, a także Lech Poznań, Groclin Grodzisk Wielkopolski oraz Kolporter Korona Kielce będą walczyć o europejskie puchary. Zdaniem Engela największe szanse na awans do Pucharu UEFA ma Legia, Lech i Korona. Nieco mniejsze szanse daje Groclinowi. - Tradycyjnie największe szanse na wywalczenie awansu do europejskich pucharów prócz Wisły ma Legia Warszawa. Zespół, który świetnie zaczął ligę i tylko sam sobie jest winien, że Wisła osiągnęła tak dużą przewagę. Zaraz za nimi jest Lech Poznań, Korona Kielce i to są te zespoły, które będą walczyć o drugie miejsce - dodał Engel. Po rundzie jesiennej i dwóch meczach rozegranych awansem z rundy wiosennej na niskich pozycjach jest mistrz Polski - KGHM Zagłębie Lubin oraz wicemistrz - PGE GKS Bełchatów. Ci pierwsi plasują się na siódmym miejscu, a podopieczni Oresta Lenczyka są o jedno "oczko" wyżej. Dlaczego oba zespoły są tak nisko w tabeli? - Zwykle tak się zdarza, że po nieudanych konfrontacjach w europejskich pucharach, gdzie drużyna, która zdobyła mistrzostwo oraz wicemistrzostwo później konfrontuje się na arenie międzynarodowej i widząc, że nie daje rady obniża się poziom gry, morale i motywacja. Sprzedaje się kilku piłkarzy i dlatego zespoły są nisko w tabeli. Potrzebują trochę czasu, aby pozbierały się - twierdzi Jerzy Engel.
Ciekawie zapowiada się walka o utrzymanie w lidze. Najmniejsze szanse ma Zagłębie Sosnowiec zajmujące ostatnie miejsce i mające w dorobku osiem punktów. Jednak klub ze śląska raczej na pewno pożegna się z ligą, ponieważ został zdegradowany za udział w aferze korupcyjnej. Być może zmieni się to, gdy PZPN uchwali odpowiednią uchwałę zawieszającą na 10 lat kary degradacji. Niemniej jednak i tak powinno być ciekawie. Nowych właścicieli ma ŁKS Łódź i nikt w Łodzi nie myśli o spadku. Czternasta Polonia Bytom ma nowego trenera i także nie chce żegnać się z ekstraklasą. - Kto spadnie z ligi, to jest bardzo trudno ocenić. Wszyscy się zbroją. Wiemy, że Polonia Bytom zmieniła trenera [został nim Michał Probierz - przyp.red.], że ŁKS Łódź ma nowych sponsorów itd. Na pewno będzie ciekawie - zakończył Jerzy Engel.