Europa jest naszym kierunkiem - rozmowa ze Zbigniewem Waśkiewiczem, prezesem Górnika Zabrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Musimy też zadbać o wynik sportowy drużyny w tym sezonie, a przyszłościowo zbudować klub o zdrowych podstawach, który będzie dumą miasta i regionu - mówi [tag=179]Zbigniew Waśkiewicz[/tag], prezes Górnika Zabrze.

Marcin Ziach: Podejmuje się pan bardzo trudnego wyzwania. Górnik Zabrze nie jest klubem łatwym do prowadzenia.

Zbigniew Waśkiewicz: Sytuacja Górnika w sprawach organizacyjnych i sportowych nie jest łatwa. Z drugiej strony w sporcie, a zwłaszcza w piłce nożnej nie ma łatwych zadań. Kiedy jest w klubie łatwo, to trzeba się zastanawiać jaki problem zaraz wyskoczy, bo to naturalna kolej rzeczy. W Zabrzu jest jak w większości klubów. Nie jest wcale aż tak tragicznie, ale jest presja, która motywuje mnie do tej pracy.

Jakie wyzwania widzi pan na pierwsze tygodnie kadencji w fotelu prezesa klubu z Roosevelta?

- Jesteśmy u progu procesu licencyjnego, więc priorytetem jest uzyskanie przez Górnika licencji w jak najszybszym terminie i absolutnie w to nie wątpię, że tak właśnie będzie. Będzie trzeba poukładać kwestie pierwszego zespołu, żeby zawodnicy i sztab szkoleniowy mieli jasną sytuację kontraktową. Musimy też zadbać o wynik sportowy drużyny w tym sezonie, a przyszłościowo musimy zbudować klub o zdrowych podstawach, który będzie dumą miasta i regionu.

Przez ostatnich osiem lat rządził pan w Polskim Związku Biathlonu. Decyzja o odejściu przyszła łatwo?

- Środowisko biathlonowe jest małe i nie pracuje tam zbyt wiele osób. Różne sytuacje zarządcze i organizacyjne stawały się monotonne. Poza tym brakowało wyników naszej pracy. Wiadomo, że na ostatnich IO w Soczi piąte, siódme, dziesiąte i dwunaste miejsce, to świetny wynik, ale dla mnie były to przede wszystkim drugie IO, na których nie zdobyliśmy medalu. Kolejne cztery lata oczekiwań na to, to jednak trochę za długo i postanowiłem poszukać nowych wyzwań.

W Górniku o sukces sportowy również będzie bardzo trudno. Zwłaszcza, że wyniki pod wodzą trenera Ryszarda Wieczorka nie zachwycają.

- Na pewno wyniki mogłyby być lepsze i wszyscy mamy tego świadomość. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby trener na początku mojej kadencji mógł usłyszeć ultimatum. Dla mnie to byłoby niepoważne. Odbyliśmy z trenerem kilka rozmów, zwłaszcza telefonicznych, ale wtedy nie byłem jeszcze prezesem i nie było pompowania niepotrzebnej presji. Na pewno po meczu w Bydgoszczy się spotkamy i porozmawiamy.

Chodzi panu po głowie zmiana szkoleniowca i ewentualne nazwisko jego następcy?

- Znam trenera Wieczorka od lat, bo środowisko szkoleniowców na Śląsku nie jest jakoś specjalnie liczne. Musimy mieć świadomość, że wynik drużyny jest wypadkową wielu składnych. Patrząc na sytuację kadrową drużyny, liczne urazy podstawowych dotąd graczy na pewno musimy wziąć pod uwagę, że drużyna jest obecnie słabsza niż jesienią, a w takiej sytuacji o równie dobry wynik nie jest łatwo.

Sytuacja kadrowa jest o tyle kuriozalna, że tak naprawdę okienko transferowe zamknęło się raptem tydzień temu i czasu na reakcję nie brakowało.

- Nie jestem zwolennikiem nieprzemyślanych ruchów na rynku transferowym. Dla mnie niedopuszczalna jest filozofia, że jest zawodnik do wzięcia, nie trzeba za niego płacić, to już go bierzemy.

Obecnego Górnika będzie stać na występ w europejskich pucharach?

- Organizacyjnie i finansowo zrobimy wszystko, żeby klub stać było. Myślę jednak, że sportowo to nie będzie łatwe, bo patrząc na to co się dzieje z drużyną trudno być optymistą. Na pewno Europa jest kierunkiem, który powinniśmy obrać. Powinniśmy się stale rozwijać i cele wyznaczać sobie wysokie. Trudno jest dokonywać transfery gotówkowe, kiedy najlepszych zawodników pozbywa się za bezcen. Paweł Olkowski czy Prejuce Nakoulma odejdą latem za darmo...

- Nie chciałbym komentować polityki i działań poprzedniego zarządu. Myślę, że to ich warto byłoby zapytać dlaczego jest tak, a nie inaczej. Będę robił wszystko, żeby taka sytuacja za mojej kadencji w Górniku się nie powtórzyła, bo uważam, że są to wielkie błędy. Jeśli można na zawodniku zarobić niemałe pieniądze, a on odchodzi za darmo, to znaczy, że ktoś, gdzieś popełnił błąd. Zawsze istnieje też opcja, że zawodnik był na tyle zdeterminowany, by odejść za darmo, że nie dało się z nim dogadać. To zawsze duży problem dla klubu, ale ja mam pomysł jak te sprawy poukładać.

Paweł Olkowski jest zawodnikiem, z którego trener Ryszard Wieczorek i tak skorzystać nie może, bo jest kontuzjowany.

- Ja tego człowieka nie znam i nie wiem jak w rzeczywistości jego sytuacja wygląda. Zawsze w takim wypadku pojawia się gdybanie, czy on na pewno jest kontuzjowany czy też się oszczędza, bo boi się, że złapie uraz, który zakłóci mu dobry start w nowym klubie. Można to różnie interpretować, ale dla mnie podstawą działania jest przekonanie każdego z zawodników, że klub jest ich partnerem i może im wiele dać jeśli współpraca będzie układać się na partnerskich warunkach.

Obok Olkowskiego słynna była ostatnio saga transferowa wokół Prejuce'a Nakoulmy.

- Czytałem te wszystkie doniesienia i powiem szczerze, że nie wiem czy śmiać się czy płakać. Nie wiem czy to zawodnik takie rzeczy opowiadał, czy ma tak medialnego menadżera, czy też klub budował wokół niego takie pseudozainteresowanie, żeby było o nim głośno w mediach. Na pewno będę chciał, żeby w klubie była dużo większa dyskrecja w takich sprawach i znacznie więcej profesjonalizmu, bo to było nieprofesjonalne.

Uważa pan, że w kadrze Górnika jest wielu zawodników, którzy są przepłacani?

- (śmiech) Zależy którzy... Wydaje mi się, że zawodnicy o wysokiej klasie zarabiają tyle, ile zarabiać powinni. Na pewno jest jednak też wielu piłkarzy, którzy zarabiają zbyt dużo. Nie chciałbym mówić nazwiskami kto jest dobry, a kto zły. Każdy ma na ten temat swoją opinię.

Będzie pan wnioskował o zmiany w zarządzie klubu, chcąc dobierać sobie nowych współpracowników?

- Będę chciał współpracować z ludźmi, którzy będą mieli nie tylko mądre spojrzenie finansowe, ale również menadżerskie. Na pewno liczę, że moi współpracownicy będą w stanie kompetentnie wypowiedzieć się na temat kto jest dobrym zawodnikiem, a kto złym. Na pewno będę chciał mieć wpływ na każdy ruch transferowy do klubu. Oczywiście będziemy decyzje podejmować wspólnie z trenerem, który będzie nam sygnalizował jakich zawodników potrzebuje. Jego wybór będzie musiał być jednak dopasowany do filozofii, którą ja będę chciał w Górniku realizować.

W klubie brakuje dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia, który umiałby pion sportowy i organizacyjny umiejętnie spiąć.

- O strukturach działania klubu nie chciałbym na razie mówić. Będę przedtem chciał porozmawiać z ludźmi, którzy już w klubie pracują. Na razie znam ich bardzo powierzchownie. Na pewno chciałbym mieć wokół siebie doradców i mądrych ludzi, którzy pomogą mi podejmować decyzje personalne, bo na tym szczeblu jest w klubie spora rezerwa i należy ją jak najszybciej wypełnić.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Real_Madrit
14.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z czym do Europy ja się pytam ? Chyba z kibolami, bo tylko w tym odłamie piłki nożnej możemy osiągać sukcesy..