Robert Warzycha: Takiemu klubowi się nie odmawia

Kiedy w sobotni wieczór - po klęsce w Bydgoszczy - prezes Zbigniew Waśkiewicz zadzwonił do trenera Roberta Warzychy ten nie wahał się przez chwilę. - Takiemu klubowi się nie odmawia - mówi 50-latek.

Dwie rozmowy telefoniczne wystarczyły, by Robert Warzycha podjął decyzję o przyjęciu oferty z Górnika Zabrze. - Chciałbym podziękować prezesowi i wszystkim, którzy widzieli mnie w tej roli. Dla mnie i mojej rodziny to szczególny moment, gdy po 24 latach gry i pracy w różnych krajach, wróciłem do klubu, z którego wyjechałem - przekonuje nowy szkoleniowiec drużyny z Roosevelta.

Nowej misji trenera, który swoją dotychczasową karierę szkoleniową wiązał z Columbus Crew z MLS przyświeca jasny cel. - Górnik ma wielkie tradycje. Mam nadzieję, że przyczynię się do kolejnych sukcesów oraz do zdobycia przez klub kolejnych trofeów - wskazuje Warzycha.

Pierwszy trening w Zabrzu nowy szkoleniowiec poprowadzi w czwartkowe popołudnie. Stojące przed nim zadanie nie jest łatwe. Z gry w meczu z Pogonią Szczecin wyłączonych z różnych względów dwunastu zawodników śląskiej drużyny. Dominują kontuzje, ale kilku graczy pauzuje też za kartki.

To jednak nowego trenera nie przeraża. - Mam rozeznanie w aktualnej sytuacji zespołu. Bolały mnie ostatnie porażki. W najbliższych dniach będę liczył na pomoc moich współpracowników. Postaramy się, aby mecze wyglądały lepiej, głównie jeśli chodzi o wynik. Wiadomo, że chciałoby się grać ładnie, ale w pierwszej kolejności liczy się wynik - podkreśla opiekun Trójkolorowych. [i]

Od prezesa Zbigniewa Waśkiewicza trener Robert Warzycha otrzymał koszulkę z nr 7
Od prezesa Zbigniewa Waśkiewicza trener Robert Warzycha otrzymał koszulkę z nr 7

[/i]

Cele Górnika na ten sezon pozostają niezmienne. - Mierzymy w pierwszą "ósemkę" w lidze, ale mamy też szansę na walkę o Puchar Polski. Piłkarze ostatni mecz z Zawiszą przegrali trochę frajersko i liczę, że będą chcieli się zrewanżować rywalom właśnie w rozgrywkach pucharowych. Aby zagrać w finale musimy przejść jeszcze dwóch rywali. Niektórym taka szansa przytrafi się być może tylko raz w życiu - zauważa 50-latek.

Warzycha przez ostatnich osiemnaście lat przebywał w USA. Otrzymując ofertę z Górnika nie miał jednak wątpliwości czy ją przyjąć. - Jeżeli podjąłem decyzję o byciu trenerem, to wiedziałem też, że będę pracował tam, gdzie mnie chcą. Liczyłem się z tym, że będzie to Columbus Crew lub Los Angeles. Zgłosił się stary, ukochany Górnik i moja decyzja była natychmiastowa. Takiemu klubowi się nie odmawia - puentuje trener 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: