Michał Miśkiewicz: Jakbym myślał, że nie uda się dogadać z Wisłą, to dawno podpisałbym umowę z innym klubem
Michał Miśkiewicz jest w licznym gronie piłkarzy Wisły Kraków, których kontrakty wygasają z końcem czerwca. Czołowy bramkarz ekstraklasy wciąż nie porozumiał się z Białą Gwiazdą w sprawie nowej umowy.
Mimo to przy Reymonta 22 zwlekają z zatrzymaniem bramkarza w klubie. W minionym tygodniu nowy kontrakt z Wisłą podpisał Arkadiusz Głowacki, a prezes Jacek Bednarz przy okazji tego wydarzenia zdradził: - Ufam, że do końca sezonu zasadniczego osiągniemy porozumienie z tymi zawodnikami, o których trener Smuda zadecydował, że chce z nimi współpracować w przyszłości.
Od 1 stycznia Miśkiewicz może już oficjalnie rozmawiać z innymi klubami, do których mógłby przejść 1 lipca. - Jakbym myślał, że się nie uda dogadać z Wisłą, to dawno bym podpisał umowę z innym klubem. Ciągle mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Mógłbym już podpisać z kimś innym, ale naprawdę liczę na to, że porozumiemy się z Wisłą - mówi "Misiek".
Agent Gianluca Di Carlo twierdzi, że o jego podopiecznego pytają kluby z Italii, gdzie Miśkiewicz spędził pięć lat. - Do Włoch byłoby mi najbliżej, bo znam język i kulturę. Nie jest mi jednak spieszno do takich wycieczek na razie. Jest kwestia tego, co miałbym tam robić. Jakbym miał jechać i siedzieć na ławce, to nawet nie biorę tego pod uwagę. Wiadomo, że trzeba powalczyć o miejsce, ale siedzenie na ławce mnie nie interesuje. Szczerze mówiąc, to myślę, że za krótko jeszcze gram w ekstraklasie i mam za małe doświadczenie, by zawojować zachodnie kluby - tłumaczy bramkarz Wisły.
W lepszej sytuacji jeśli chodzi o przedłużenie kontraktu z Wisłą jest Łukasz Garguła. - Jestem z prezesem Bednarzem po słowie i wstępnie jesteśmy dogadani. Póki co nie chcę mówić nic więcej - mówi "Guła".