Miedziowi wygrali pierwszy mecz 1/4 finału 2:0 i aby mieć już mocno komfortową sytuację chcieli strzelić bramkę. To udało się już w 11. minucie, gdy podanie Davida Abwo, wykorzystał Arkadiusz Piech. Między 51. a 69. można było przecierać oczy ze zdumienia, bo gracze Zagłębia aż czterokrotnie pokonali Marka Kozioła. Najpierw ponownie na listę strzelców wpisał się Piech, potem Michal Papadopulos, a dwa kolejne gole zdobył rezerwowy Johan Bertilsson.
- Wpadało nam praktycznie wszystko - powiedział pochodzący z Czech strzelec gola na 0:3, który padł po podaniu Dorde Cotry. - Na pewno nie spodziewaliśmy się, że wygramy aż tak wysoko. Dla nas najważniejsze było to, by strzelić jako pierwsi i to udało się bardzo szybko. W drugiej połowie wpadły nam 4 okazje i było po meczu - dodał.
W dwumeczu drużyna z T-Mobile Ekstraklasy wygrała aż 7:0, ale rozmiary zwycięstwa nie do końca oddają różnicę poziomów. W rewanżu Sandecja Nowy Sącz również miała kilka okazji, ale pudłowała, lub na posterunku stał Silvio Rodić. Gorzej wyglądała postawa gospodarzy w defensywie. Ofensywni gracze Zagłębia mieli dużo miejsca i ciężko było ich upilnować.
- Uważam, że Sandecja nie grała tak źle, jak wynik pokazuje. Mieliśmy dużo miejsca, ale bardzo pomógł nam ten pierwszy gol, najważniejszy w tym meczu. Potem przeciwnik musiał otworzyć swoją grę i stąd też taka postawa w defensywie. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku i awansu do półfinału - podkreślił napastnik. W kolejnej rundzie Pucharu Polski drużyna z Lubina zmierzy się z Arką Gdynia.
Podopieczni Oresta Lenczyka nie mogą też zapominać o ligowej rywalizacji. W 28. kolejce podejmą Wisłę Kraków, a mecz jest zaplanowany na poniedziałek. - Teraz musimy trochę odpocząć, a potem dobrze przygotować się i wygrać domowy mecz - zakończył Michal Papadopulos.