Mateusz Możdżeń: Wielki szacunek dla kibiców

Mateusz Możdżeń w meczu ze swoim byłym klubem po raz pierwszy zagrał w wyjściowej jedenastce Lechii. Prawy obrońca biało-zielonych nie chciał oceniać poczynań Sadajewa, który osłabił gdański zespół.

Lech Poznań miał za sobą ciężkie dni, co z pewnością odbiło się na grze zawodników Kolejorza. - Pierwsza połowa pokazała, że byli bardziej dobici. Nie grali swojego, a my za to spisywaliśmy się bardzo dobrze. Jak był 10-centymetrowy spalony przy bramce dla Lecha, to szacunek dla sędziego, że to zauważył - stwierdził Mateusz Możdżeń.
[ad=rectangle]

Gdańszczanie mogli rozstrzygnąć mecz na własną korzyść, jednak wszystko zmieniła czerwona kartka. - Do momentu czerwonej kartki wszystko dobrze wyglądało. W drugiej połowie nie mieliśmy argumentów, by stworzyć sobie jakieś sytuacje. Były pojedyncze okazje, ale cały czas atakował Lech. Łukasz Teodorczyk dostał piłki na głowę i skończyło się tak, jak skończyło - podsumował Możdżeń. - Wszyscy widzieli zachowanie Zaura. Ja byłem zbyt daleko i nie mnie to oceniać. Z mojej perspektywy nie wyglądało to na czerwoną kartkę, ale jak nikt nie ma wątpliwości, że się ona należała, to na pewno tak było. Od rozliczania zawodników jest trener. My nic do tego nie mamy - dodał obrońca Lechii Gdańsk.

Mariusz Rumak na pomeczowej konferencji prasowej powiedział, że gdy Możdżeń podchodził do rzutu wolnego w ostatniej minucie spotkania, biorąc pod uwagę miejsce, z którego strzelał jego były podopieczny, zupełnie się nie bał. - W Lechu to tak wyglądało, ale w Lechii zaczęły mi dobrze wchodzić rzuty wolne z prawej strony. Przerzuciłem się więc na drugą. Ten stały fragment gry był z ponad 20 metrów i jakiś problem Kotorowskiemu sprawiłem. Jak trener się nie bał, to ma nerwy ze stali - zaśmiał się Możdżeń, którego grę obejrzało ponad 25,5 tysiąca kibiców. - To robi wrażenie. Jak przychodzi 25 tysięcy osób i są one za nami, to wielki szacunek dla nich. Mimo czerwonej kartki i porażki nie gwizdali na nas i nie mieliśmy z ich strony nieprzyjemności - pochwalił Możdżeń.

[event_poll=28235]

Komentarze (0)