Bartłomiej Babiarz: Słyszałem opinie, że boję się strzelać, więc...

Pomocnik Ruchu Chorzów był bardzo aktywny w meczu z Piastem Gliwice. Potrafił dojść do sytuacji strzeleckich, ale już w kluczowych ich momentach brakowało mu chłodniejszej głowy.

Zawodnik chorzowian miał dużą ochotę do gry w Gliwicach. Próbował swoimi strzałami zaskoczyć Alberto Cifuentesa, ale jego kilka prób wylądowało na trybunach. - Piast miał swoje sytuacje, ale i my takowe mieliśmy. Sam oddałem chyba pięć strzałów, ale zabrakło mi skuteczności. Powinienem strzelić przynajmniej jedną bramkę, więc muszę nad tym popracować - powiedział Bartłomiej Babiarz, pomocnik Ruchu Chorzów.
[ad=rectangle]

Skąd nagle taka aktywność w ataku środkowego pomocnika zespołu prowadzonego przez Jana Kociana? - Po meczu z Wisłą słyszałem opinie, że boję się strzelać, więc przeciwko Piastowi chciałem pokazać, że jest inaczej. Niestety nie udało się trafić, ale najważniejsze, że wygraliśmy i w końcu się przełamaliśmy. Teraz koncentrujemy się na Lidze Europejskiej, ale ekstraklasę też mamy z tyłu głowy, bo nadal mamy malutko punktów i musimy ich jak najwięcej uzbierać - przyznał 25-latek.

Piast Gliwice powinien strzelić Niebieskim przynajmniej cztery bramki, co byłoby dla nich najniższym wymiarem kary. Gospodarzy powstrzymał jednak Krzysztof Kamiński- Krzysiu jest w bardzo dobrej formie i dzięki temu nas uratował. Każdy gra na tyle, na ile umie, a że nasz bramkarz jest naprawdę dobrym zawodnikiem, to jest podporą drużyny. Cieszymy się, że mamy takiego piłkarza w naszych szeregach - chwalił "Kamienia" były gracz GKS-u Tychy.

Nasz rozmówca przyznaje, że Ruch - poza fantastycznym Kamińskim w bramce - miał również sporo szczęścia. - Wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać po Piaście, ale wydaje mi się, że to my źle ustawialiśmy się w defensywie. Gospodarze dzięki temu mogli nam zagrozić dłuższymi podaniami czy wrzutkami z bocznych stref boiska. Na nasze szczęście nie udało im się jednak strzelić bramki - spuentował Babiarz.

[event_poll=28238]

Komentarze (0)