Adam Marciniak: 3-5-2? Trener tego chce

Cracovia wciąż jest nisko w tabeli T-Mobile Ekstraklasy, ale po meczu w Poznaniu w jej szeregach pojawił się optymizm. Adam Marciniak odniósł się też do ustawienia Pasów.

- Przed spotkaniem wydawało się, że remis będzie dla nas satysfakcjonujący, lecz po ostatnim gwizdku sędziego trochę żałujemy, że wywieźliśmy z Poznania tylko punkt. Po dobrym początku Lecha wystarczyła nam jedna sytuacja, by wyjść na prowadzenie. Dotrwaliśmy z pozytywnym wynikiem do końca pierwszej połowy, jednak początek drugiej to już właściwie klasyka w naszym wykonaniu - powiedział Adam Marciniak.

Brak koncentracji w ważnych momentach to bolączka Pasów od dłuższego czasu. - Przez ostatnie dwa lata podobnych startów po przerwie mieliśmy sporo. To jest właśnie powód, dla którego czujemy niedosyt. Poza tą sytuacją Lech nie miał aż tak wielu szans. Gdybyśmy tylko zagrali konsekwentnie, to myślę, że utrzymanie prowadzenia 1:0 do końca byłoby jak najbardziej realne - dodał.
[ad=rectangle]
Gdy Lech wyrównał, wszyscy sądzili, że spróbuje pójść za ciosem. Tak się jednak nie stało, bo piłkarze Cracovii nie zwiesili głów. - Nie podłamaliśmy się, a wręcz pojawiło się kilka okazji, po których mogliśmy zdobyć drugiego gola. To cieszy i napawa optymizmem na przyszłość. Rywal był mocny, a graliśmy z nim jak równy z równym - stwierdził Marciniak.

Za kadencji Roberta Podolińskiego Pasy grają w ustawieniu z trójką obrońców. Jak drużyna czuje się w takiej taktyce? - Taki jest nasz system, trener chce, żebyśmy w nim grali, więc to robimy - powiedział 25-latek z zagadkowym uśmiechem na twarzy. - W obronie tworzymy tak naprawdę blok pięcioosobowy, bo za powstrzymywanie skrzydłowych rywala odpowiadają nasi boczni pomocnicy. Dlatego trójka w tyłach to stoperzy. Szkoleniowiec uważa, że ten system jest bardziej elastyczny - zakończył.

Źródło artykułu: