W niedzielne popołudnie kibice Pogoni liczyli na przełamanie swoich pupili. Nic bardziej mylnego. W derbowym pojedynku lepsi okazali się podopieczni trenera Marcina Sasala, którzy skromnie pokonali beniaminka 1:0. Trzeba przyznać jednak, iż było to zasłużone zwycięstwo gości, którzy zagrali zdecydowanie lepiej w defensywie oraz ofensywie.
[ad=rectangle]
- Trudno coś dobrego powiedzieć o naszej grze oraz wyniku tego spotkania. Goście mieli więcej sytuacji podbramkowych, jednak bramkę straciliśmy na własne życzenie. Taki błąd zawodnika w polu karnym jest niedopuszczalny. Wiedzieliśmy, iż Dolcan to solidny zespół i staraliśmy się im przeciwstawić - tłumaczył smutny Daniel Purzycki.
W spotkaniu z Dolcanem wystąpił już Maciej Tataj, który w ostatnich tygodniach zmagał się z urazem. Po raz kolejny jednak doświadczony napastnik nie zachwycił swoją grą. - Maciej wrócił po kontuzji, grał pierwszy mecz od urazu, którego nabawił się kilka tygodni wcześniej. Trudno jest na chwilę obecną ocenić, czy jest to chybiony transfer czy nie. Mam nadzieję, że Maciek takimi meczach wróci do dobrej dyspozycji i jeszcze będziemy mieli z niego pociechę - analizuje Purzycki.
Pozycja beniaminka z Siedlec jest z pewnością nie do po zazdroszczenia. Ekipa z Mazowsza po kolejnej porażce zamyka I-ligową tabelę. - Wiemy w jakiej sytuacji się znajdujemy. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest różowo i najprawdopodobniej przez kilka najbliższych kolejek też nie będzie. Mimo wszystko z tych negatywnych rzeczy, musimy wyciągnąć jakieś pozytywy. W tym okresie graliśmy z zespołami, które są w górnej części tabeli - dodaje 39-letni szkoleniowiec.
Ekipę z Mazowsza czekają teraz spotkania z teoretycznie słabszymi rywalami. Najpierw biało-niebiescy spotkają się w Nowym Sączu z Sandecją, a następnie w Siedlcach rywalizować będą z GKS-em Tychy. - Nie pozostaje nam nic innego, jak dobrze przygotować się do kolejnych spotkań i zacząć zdobywać punkty, wyrywać je wręcz zespołom, z którymi będziemy grać. Bijemy się w pierś i przyjmujemy kolejną porażkę z nie najlepszymi humorami. Musimy udowodnić, że potrafimy grać w piłkę i umiemy przeciwstawić się innym drużynom - mówi opiekun beniaminka.
- Trzeba stanąć na wysokości zadania i podnieść głowy. W każdym spotkaniu musi być 100 procent zaangażowania oraz woli walki. Musimy liczyć, iż włożony wysiłek na treningach w końcu przyniesie skutek. Praca praca i jeszcze raz praca - kończy Daniel Purzycki.