Decyzja o pożegnaniu poprzedniego szkoleniowca Pogoni Szczecin miała wielu przeciwników. Dariusz Wdowczyk odchodził z klubu ledwie kilka miesięcy po parafowaniu długoterminowego kontraktu, po porażce 0:5 spowodowanej w dużej mierze katastrofą kadrową, a przed maratonem spotkań. Fora internetowe gotowały się, a kibice z sektora pod zegarem pozdrawiali "Wdowca" przed konfrontacją z Cracovią.
[ad=rectangle]
Pytanie, jak poradziłby sobie Wdowczyk w trudnej sytuacji pozostanie bez odpowiedzi. Być może ponownie poukładałby drużynę i zapunktował w nadchodzących meczach. Wiadomo jednak, że witany obojętnie Jan Kocian broni się wynikami i wyciszył już część niedawnych, negatywnych emocji. Przegrał co prawda w Pucharze Polski 1:3 z Legia Warszawa, lecz w T-Mobile Ekstraklasie zanotował dwa zwycięstwa i remis.
Dorobek siedmiu punktów w trzech meczach otwarcia miało tylko dwóch innych trenerów w erze odbudowy Pogoni Szczecin: Mariusz Kuras i Marcin Sasal. Wdowczyk zaczął od zaledwie oczka. Dużym plusem dla Słowaka jest prestiżowe, pierwsze od 16 lat ligowe zwycięstwo z Legią odniesione mimo absencji Marcina Robaka, Łukasza Zwolińskiego i Patryka Małeckiego. Trudno powiedzieć cokolwiek nowego o stylu gry Portowców. Kocian miał niewiele czasu na spokojną pracę z zespołem, nie zmienił ustawienia, a motorami napędowymi są ci sami piłkarze co za Wdowczyka.
Taktyczny szlif nowego trenera powinien być niebawem widoczny. - Na treningach mamy dużo gier na dwa kontakty. Tworzymy kilka takich kwadratów i w nich wykonujemy ćwiczenia. Jak widać zaczyna to przynosić efekt w trakcie meczu - powiedział Hubert Matynia po zwycięstwie z Legią i przed przerwą reprezentacyjną, podczas której Kocian będzie mógł popracować z zespołem.
Kluczem do wygranej z mistrzem Polski była motywacja. Janowi Kocianowi pomógł Henning Berg, który po poprzednim starciu z Portowcami bagatelizował konieczność rozegrania dogrywki, mówiąc zarozumiale, że była dla jego podopiecznych ekstra treningiem. Słowak prezentował te słowa na ostatniej odprawie - Taka wypowiedź dała nam dużo do myślenia. Od początku wyszliśmy naładowani i walczyliśmy do samego końca. To zaprocentowało. Trener Berg powiedział niepotrzebnie to co powiedział, a jego piłkarze pojechali do domów ze spuszczonymi głowami - powiedział Jakub Bąk.
Pogoń Szczecin zajmuje na półmetku sezonu zasadniczego miejsce gwarantujące grę w grupie mistrzowskiej. - Zrobimy wszystko, by je utrzymać, by po pierwsze zapewnić sobie byt na następny rok, a po drugie zagrać o coś więcej. W poprzednim sezonie była już taka szansa, ale ta grupa mistrzowska nam nie wyszła i skończyło się siódmym miejscem. Chcemy wygrywać dla kibiców i siebie, by rosła pewność siebie, a przychodzenie na treningi sprawiało większą satysfakcję. Przestrzegam jednak - nie popadajmy w zachwyt po jednym czy dwóch meczach - ocenił Radosław Janukiewicz.
Drużyna z Pomorza wznawia w środę treningi pod wodzą Macieja Stolarczyka. Pierwszy trener wróci ze Słowacji w czwartek i poprowadzi zajęcia przed i po południu. W sobotę Pogoń zagra sparing z Lechem Poznań, a po przerwie reprezentacyjnej zmierzy się u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.