Rywalizacja na Signal Iduna Park w Dortmundzie nie dostarczyła ogromu emocji, nie brakowało za to kontrowersji. Na początku drugiej połowy po rzucie rożnym Pierre-Emerick Aubameyang wpakował piłkę do siatki i zaczął cieszyć się z podwyższenia prowadzenia. Asystent Felixa Zwayera podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując ofsajd, którego bez wątpienia nie było.
[ad=rectangle]
- Czuję ogromną ulgę po tym zwycięstwie, zwłaszcza że wygraliśmy zasłużenie. Wprawdzie nasi rywale mogli otrzymać w końcówce rzut karny, ale my wcześniej zdobyliśmy gola na 2:0. Byłoby miło, gdyby arbitrzy uznawali prawidłowo strzelane przez nas bramki - stwierdził Juergen Klopp.
Trener Borussii Dortmund nawiązał do sytuacji z 85. minuty, kiedy piłkarze TSG 1899 Hoffenheim przeprowadzili jedną z nielicznych groźnych akcji ofensywnych. W polu karnym znalazł się wówczas Tarik Elyounoussi i został podcięty przez Nevena Suboticia. Arbiter miał podstawy, by wskazać na "wapno", ale nie użył gwizdka. - To był stuprocentowy rzut karny, nie wiem, jak sędzia główny i jego asystent mogli tego nie dostrzec - kręcił głową trener TSG Markus Gisdol.
Subotić najprawdopodobniej przewinił na piłkarzu gości, ale faktem jest, iż Hoffenheim nie zasłużyło na wywiezienie z Dortmundu punktu. Wieśniaki zaprezentowały się bezbarwnie w ofensywie i miały mnóstwo szczęścia, że straciły tylko jednego gola.
- Przed meczem ciążyła na nas spora presja, ale zwłaszcza w drugiej połowie rozegraliśmy bardzo dobre zawody. Mamy powody do zadowolenia, wygraliśmy po raz drugi z rzędu na własnym terenie i teraz pora, aby zacząć punktować na wyjazdach - przyznał Michael Zorc na łamach sport1.de.