Napastnik z Rumunii chce grać w Śląsku. "Lubię wyzwania"

Jednym z zawodników, który przebywa na testach w Śląsku, jest Rumun Andrei Ciolacu, który liczy na to, że uda mu się przekonać do siebie Tadeusza Pawłowskiego. Gra w WKS-ie ma być dla niego wyzwaniem.

Artur Długosz
Artur Długosz
W Śląsku Wrocław na testach przebywa aktualnie dwóch napastników. Jednym z nich jest Rumun Andrei Ciolacu. Ten zawodnik ma 22 lata i jest graczem Rapidu Bukareszt. W bieżącym sezonie rozegrał 18 meczów, w których zdobył dwie bramki i zaliczył trzy asysty. W rozgrywkach 2011/12 był wypożyczony do drugoligowej drużyny CS Otopeni, gdzie strzelił siedem goli w 13 spotkaniach. Występował również w młodzieżowej reprezentacji Rumunii.
- We Wrocławiu przebywam od wtorku i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego miasta. Jest naprawdę piękne - podoba mi się jego architektura i historia. Cieszę się, że Śląsk to również klub z bogatą tradycją. Drugie miejsce w lidze, jakie obecnie zajmuje, sprawia, że pobyt tutaj jest dla mnie dużym wyzwaniem, a takie lubię. Widać, że to dobrze poukładany klub, z profesjonalnymi piłkarzami, którzy są żądni zwycięstw - mówi testowany w WKS-ie zawodnik.

- Miałem inne oferty, lecz uważam, że Śląsk jest dla mnie największych wyzwaniem. Lubię to, lubię kluby, które chcą wygrywać. Nie chcę grać dla drużyny, który nie chce rywalizować o najwyższe miejsce. Chcę trofeów - tego, żeby kibice byli zadowoleni. Ważne jest dla mnie również to, że kibice Śląska potrafią zrobić fantastyczną atmosferę na stadionie. Przed przylotem do Polski obejrzałem w internecie wiele filmów z ich oprawami i dopingiem - dodaje.

Andrei Ciolacu bardzo liczy na to, że uda mu się zakotwiczyć w Śląsku. Kondycja rumuńskiej piłki nożnej nie jest bowiem w najlepszym stanie. - Futbol w moim kraju boryka się z dużymi problemami finansowymi, a co za tym idzie poziom rozgrywek jest coraz niższy. W Polsce jest odwrotnie. Liga jest coraz silniejsza, wielu zawodników trafia do bardzo silnych klubów europejskich, reprezentacja świetnie sobie radzi. Chcę sprostać oczekiwaniom, jakie względem mnie ma sztab szkoleniowy i grać na najwyższym poziomie - wyjaśnia napastnik.

Co ciekawe, w Rumunii Andrei Ciolacu miał okazję grać przeciwko Piotrowi Celebanowi. - Jego zadaniem jako obrońcy było krycie mnie w trakcie meczu. Mogę zdradzić, że to on był górą w tym pojedynku. Miałem z nim wiele problemów. To bardzo dobry piłkarz, wiele rumuńskich klubów chciało z nim podpisać kontrakt, ale wybrał wtedy ofertę Śląska. To, że spotkałem go teraz we Wrocławiu, na pewno mi pomoże. Nie konsultowałem się z nim jednak w sprawie przyjazdu do Polski - zaznacza piłkarz. Ciolacu kojarzy także innego piłkarza z ligi rumuńskiej, Kamila Bilińskiego. - Gra jako napastnik. Wszyscy mają wobec niego spore oczekiwania. Strzela bramki, życzę mu wszystkiego najlepszego. To dobry zawodnik. Nie wiedziałem jednak, że jest wychowankiem Śląska Wrocław - komentuje.

Testowany przez Śląsk zawodnik co prawda jest napastnikiem, lecz zbyt wielu bramek nie strzela. - Lubię zdobywać gole, ale ostatnio w Rapidzie miałem nieco inne zadania. Grałem przede wszystkim dla drużyny. Moja filozofia jest taka, że ważniejsze jest dla mnie zwycięstwo zespołu niż indywidualne statystyki. Choć oczywiście najlepiej jest zarówno strzelać, jak i wygrywać - podsumowuje.

Milos Lacny partnerem Marco Paixao?

Czy Andrei Ciolacu powinien zostać zawodnikiem Śląska Wrocław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×