Rok 2015 nie układa się po myśli zawodników Śląska Wrocław. Zielono-biało-czerwoni może i nie grają źle, ale przede wszystkim nie potrafią odnieść zwycięstwa. Zespół WKS-u opadł już też z rozgrywek Pucharu Polski.
[ad=rectangle]
- Uważam, że jest ta niecierpliwość. Na pewno to boli. Chłopcy sobie postawili bardzo wysoko poprzeczkę. To jest fajne, bo są bardzo ambitni. Myślę, że tak nie widać, ale podświadomie, jestem przekonany, że jest presja wyniku i oni bardzo chcą być jak najwyżej. Będzie bardzo dobrze, jeżeli jak najszybciej będziemy w strefie ponad 40 punktów. Spadnie ten ciężar z nich, a co do mojej filozofii - jeżeli będę miał taki komfort, że będziemy za tą strefą, to będę chciał grać jeszcze ofensywniej - mówi Tadeusz Pawłowski.
Na czym ma polegać bardziej ofensywna gra WKS-u? - Chcielibyśmy, żebyśmy byli w stanie zamknąć na 30 metrze przeciwnika i nie wypuścić go. Będzie jeszcze większe zaangażowanie bocznych obrońców. Będziemy chcieli wykorzystać środkowego obrońcę, żeby wchodził w linię ataku. Chcemy grać nowocześniej. Potrzebny nam do tego spokój, możliwość pracy. Rozwijając się chcemy, żeby nasza gra była efektywniejsza poprzez zaangażowanie wszystkich zawodników. Nie ukrywam, że jeżeli będziemy mogli spokojnie pracować, chciałbym pokazać Pałaszewskiego, Bartkowiaka. Naturalnie nie wszystkich razem - wyjaśnia szkoleniowiec. Maciej Pałaszewski i Michał Bartkowiak to dwaj młodzi zawodnicy Śląska Wrocław, którzy na razie nie mają co liczyć na grę.
Do takiej gry, o jakiej mówi Tadeusz Pawłowski, potrzeba jednak odpowiednich wykonawców. Czy tacy są we wrocławskiej drużynie? - Mam do tego zawodników. To nie jest utopia. Wszyscy mówią, że brakuje nam troszeczkę szczęścia. Nie chcę robić nic, czego chłopcy nie będą umieli wykonać. System gry i taktykę dostosowuje się do możliwości - podsumowuje trener.