Czarne wiosny dla trenerów Pogoni Szczecin

Jan Kocian pożegna się w czwartek rano z byłymi już podopiecznymi z Pogoni Szczecin. Trudne przebudzanie się Portowców z zimowego snu to już klasyka gatunku.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Nie takiego obrotu spraw spodziewali się sternicy Pogoni Szczecin w październiku, gdy pochopnie pożegnali się z trenerem Dariuszem Wdowczykiem. Były już dyrektor sportowy, Grzegorz Smolny mocno zabiegał o zakontraktowanie Jana Kociana, który wyrobił sobie markę jako opiekun Ruchu Chorzów. Po ledwie 15 meczach, w środę, Słowak został zwolniony, a osiągane przez niego wyniki były totalnym rozczarowaniem.
Jeszcze jesienią Pogoń wygrała trzy mecze, a nawet pokonała Legię Warszawa. Zima miała być czasem, w którym Kocian wdroży w zespole swoją koncepcję, przepracuje okres przygotowań, ułoży autorską kadrę. Plan planem, a tymczasem drużyna spisywała się bardzo źle. Popełniała proste błędy w obronie, a jej ofensywa była chaotyczna i oparta na wyłącznie jednym zawodniku, Marcinie Robaku.W 2015 roku Portowcy wygrali tylko raz, z PGE GKS-em Bełchatów, co odroczyło "egzekucję" Kociana. We wtorek Pogoń znów przegrała z Zawiszą Bydgoszcz, nie zagrała ani o ułamek procenta lepiej niż w poprzednich kolejkach i po powrocie do Szczecina Słowak stracił pracę. Razem z nim odchodzą asystenci Dariusz Fornalak i Karol Michalski. W czwartek rano całe trio pożegna się z drużyną, a ta wyjdzie na trening z nowym sztabem.
Jan Kocian nie znalazł pomysłu na wygrywanie z Pogonią Szczecin Jan Kocian nie znalazł pomysłu na wygrywanie z Pogonią Szczecin
Sternicy Pogoni nie słyną z cierpliwości do szkoleniowców. Karuzela kręci się szczególnie szybko na początku roku. Drużyna ze Szczecina ma problem z przebudzaniem się po zimowych przygotowaniach. Trenerzy przeprowadzają je według podobnego schematu. Łączą wyjazdy na zgrupowania w Pogorzelicy i nad Bosfor. Praktycznie nie przebywają w Szczecinie.

W 2013 roku Pogoń była po trzech porażkach i remisie najgorszą drużyną wiosny w T-Mobile Ekstraklasie. Z ławką pożegnał się wówczas Artur Skowronek. Młody trener wiązał z Pogonią duże nadzieje, natomiast przekombinował i zaczął zmieniać ustawienie zespołu. Jego następca, Dariusz Wdowczyk uratował drużynę przed spadkiem, natomiast często sugerował, że podopieczni nie są przygotowani do rozegrania całego meczu na pełnych obrotach.

Rok wcześniej Marcin Sasal został zastąpiony Ryszardem Tarasiewiczem. Tak samo jak w przypadku Kociana miało to miejsce po wielkanocnej kolejce. Paradoksalnie Sasal odebrał kilka dni wcześniej nagrodę dla najlepszego trenera województwa. Pogoń grała jesienią przebojowo i pewnie zmierzała do awansu, natomiast po zimie została w blokach i okrasiła swoją postawę kompromitacją w Elblągu. W kuluarach mówiło się, że drużyna jest "zajechana" po treningach z Sasalem. Tarasiewicz wprowadził lekkie zajęcia, a także zdjął presję z zawodników. Walcząca o awans drużyna zareagowała pozytywnie.

Poprzednikiem Sasala był Artur Płatek i także został pożegnany w trakcie rundy wiosennej. Akurat do przygotowania fizycznego, za które odpowiadał wraz z Piotrem Jankowiczem, nie było zastrzeżeń. Pogoń grała nieustępliwie do ostatnich minut. Sternikom nie przypadł jednak do gustu styl prezentowany przez podopiecznych Płatka. Jeszcze przed końcem sezonu dopisali kuriozalną na listę swoich decyzji.

Pogoń miała we wspominanych rozgrywkach czterech trenerów. W obecnych będzie mieć trzeciego. Celem jest wciąż awans do grupy mistrzowskiej, choć ta perspektywa staje się coraz mniej realna. Jeszcze ważniejsze wydaje się poprawienie stylu gry zespołu, który swoimi wyczynami na boisku zmniejsza frekwencję przy Twardowskiego. Pierwsze spotkanie w sobotę z Jagiellonią Białystok.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×