W Lubinie pożegnano legendę Zagłębia

Kilka dni temu Andrzej Szczypkowski zapowiedział, że kończy piłkarską karierę, a w przerwie meczu KGMH Zagłębie Lubin - PGE GKS Bełchatów kibice oficjalnie pożegnali legendarnego już zawodnika obecnych mistrzów Polski.

Szczypkowski został uznany przez kibiców Zagłębia w specjalnej ankiecie za jedną z legend tego klubu. Nic dziwnego skoro przez 12,5 roku grał dla Zagłębia. Rozegrał 333 mecze dla Miedziowych z czego 251 w pierwszej lidze.

W przerwie meczu Zagłębia z GKS-em Szczypkowski pojawił się na murawie przy burzy oklasków. Kibice długo skandowali imię i nazwisko zawodnika. Piłkarz dostał kwiaty oraz puchar nie tylko od klubu, lecz również od fanów. Szczypkowski był wyraźnie wzruszony pożegnaniem. - Spędziłem tutaj 12,5 roku. W karierze piłkarza jest to bardzo długi okres. Jestem mile zaskoczony jak mnie żegna klub, ale na pewno troszeczkę zdrowia i serca tutaj zostawiłem - mówił chwilę po uroczystości pożegnalnej.

- Nie byłem na dwóch obozach w tym roku. Miałem problemy zdrowotne i uznałem, że nie ma sensu męczyć się dalej i trzeba zająć się czymś innym - dodał Szczypkowski, który w ostatnim czasie był porównywany do sławnego Paulo Maldiniego, ale on sam unika takich porównań. - Do Maldiniego mi jeszcze dużo brakuje. Ja jestem skromną osobą i Włoch osiągnął o niebo więcej ode mnie. Z drugiej strony rzadko spotyka się, żeby piłkarz spędził w jednym klubie tak długi okres. Jestem z tego bardzo zadowolony, a wręcz dumny - mówił niemal z łzami w oczach.

Teraz były zawodnik zamierza poświęcić czas rodzinie, ale w przyszłości chciałby nadal pracować w piłce. - Na razie muszę poświęcić trochę czasu rodzinie, bo często mnie w domu nie było i teraz chcę im to wynagrodzić. Do końca sezonu raczej będę poświęcał się rodzinie, a później będę chciał zostać w Zagłębiu, bo jakby nie było - całe życie grałem w piłkę i nie wyobrażam sobie, żebym robił coś innego nie związanego z piłką - zakończył Szczypkowski.

Komentarze (0)