Falstart Korony Kielce. "Jesteśmy podirytowani"

Korona skomplikowała swoją sytuację w tabeli. - Mamy jeszcze sześć spotkań i myślę, że wrócimy na właściwą drogę, gdzie regularnie punktowaliśmy i obejdzie się bez nerwówki - uważa Piotr Malarczyk.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Pierwszy z czterech domowych meczów w fazie finałowej kielczanie mają już za sobą. Porażka z Ruchem (0:2) sprawiła, że walka o utrzymanie będzie jeszcze bardziej zacięta. - Od podziału punktów nasza sytuacja nie była komfortowa, bo były małe różnice punktowe, a teraz jest jeszcze gorzej. Na pewno nie tak zakładaliśmy sobie ten pierwszy mecz i nie tak to wszystko miało wyglądać, jeśli chodzi o rezultat - mówił niezadowolony Piotr Malarczyk.
Wychowanek Korony bardzo żałował, że jego koledzy nie wykorzystali stworzonych okazji. - Moim i nie tylko moim zdaniem z przebiegu spotkania byliśmy lepszą drużyną, ale co poradzić. Stworzyliśmy sobie wystarczającą ilość sytuacji, żeby ten mecz wygrać, ale jak się nie wykorzystuje takich okazji, jakie mieliśmy to niestety, dwa strzały zawodników Ruchu i mamy zero punktów.

W podobnym tonie wypowiadał się Paweł Golański. - Ciężko o takim spotkaniu się mówi, bo jesteśmy podirytowani. Kontrolowaliśmy to spotkanie i w 45. minucie straciliśmy gola. W mojej ocenie zawodnik gości przyjął piłkę i powinien być rzut wolny w drugą stronę - tłumaczył. W przerwie gospodarze motywowali się do walki o odrobienie strat, jednak niewiele to zmieniło. - Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że strata jednej bramki to nie jest nic wielkiego i dążyliśmy do wyrównania, natomiast bramka Ruchu była zaczarowana - dodał kapitan Korony.

Kielczanie muszą się jak najszybciej pozbierać, ponieważ już za kilka dni przed nimi kolejny ważny pojedynek. - Na pewno czeka nas teraz bardzo trudny mecz z Zawiszą i będziemy musieli zrobić tam wszystko, aby zdobyć trzy punkty i spokojnie przygotowywać się do kolejnego spotkania, bo wiemy, że nawet jeśli uda nam się wygrać w Bydgoszczy, to nie zapewni nam to utrzymania - stwierdził Malarczyk.

Czy nieudany występ w 31. kolejce może negatywnie wpłynąć na postawę ekipy Ryszarda Tarasiewicza w ostatnich tygodniach sezonu? - Szkoda, że źle zaczęliśmy tę rundę finałową, ale to nie koniec. Mamy jeszcze sześć spotkań i myślę, że wrócimy na właściwą drogę, gdzie regularnie punktowaliśmy i obejdzie się bez nerwówki.

Ryszard Tarasiewicz: Zasłużyliśmy na bramkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×