Runda jesienna była w wykonaniu Zagłębia Sosnowiec słabsza, a przez prezesa klubu Marcina Jaroszewskiego występy drużyny zostały ocenione negatywnie. Okres przygotowawczy do wiosny został mocno przepracowany przez piłkarzy, którzy zapowiadali walkę o awans - znalezienie się w I lidze było bowiem ich przedsezonowym celem.
[ad=rectangle]
Jednak inauguracja rundy wiosennej była daleka od oczekiwań zarówno zespołu, jak i włodarzy. Drużyna w słabym stylu przegrała z Okocimskim Brzesko 0:1, a po spotkaniu z funkcją pierwszego trenera pożegnał się Mirosław Smyła. Zagłębie objął trenerski tercet w składzie Robert Stanek - Artur Derbin - Tomasz Łuczywek, który odmienił zespół na lepsze.
Sosnowiczanie grali skuteczniej, w ich grze widać było wolę walki i determinację, by odwrócić losy spotkania nawet w jego ostatnich minutach. Efektem zmiany mentalności drużyny były wyniki. Ostatecznie licznik Zagłębia zatrzymał się na czternastu pojedynkach bez porażki.
- Nie da się ukryć, że po pierwszym meczu w Brzesku było wiele osób, które nas skreśliło z tabeli, z walki o ten awans. Bardzo się cieszymy, że udało nam się udowodnić wszystkim, że jesteśmy w stanie, że wytrwaliśmy w dążeniu do awansu. Myślę, że z przekroju całego sezonu zasłużenie znajdujemy się w I lidze - powiedział Hubert Tylec.
Ostatnia kolejka II ligi toczyła się w upalną pogodę, co odczuwali piłkarze. Zagłębie podejmowało w niedzielę Puszczę Niepołomice, która w pierwszych 15-20 minutach narzuciła mocne tempo ataku. Jednak począwszy od 35. minuty tempo gry spadło, a konfrontacja zakończyła się bezbramkowym remisem. Taki rezultat dał sosnowiczanom upragniony awans.
- Taka pogoda nie sprzyja graniu w piłkę. Prawda jest taka, że nawet gdy się siedzi, to jest gorąco, a co dopiero, gdy przebiegnie się dłuższy dystans w szybszym tempie. Myślę, że mecz nie porwał. Ale dopisała publiczność, dostaliśmy to, co chcieliśmy - jesteśmy w I lidze - zaznaczył pomocnik Zagłębia Sosnowiec, które przy pełnym stadionie wywalczyło awans na zaplecze ekstraklasy.