Paweł Sobolewski: Oddałbym gola za trzy punkty

- 1:0 to nie jest wynik, który gwarantuje zwycięstwo i to pokazał ten mecz. Chcieliśmy podwyższyć, ale niestety to nam się nie udało - powiedział po porażce z Ruchem Paweł Sobolewski.

Poniedziałkowe spotkanie mimo niewygodnego terminu i rywala z nie najwyższej półki, przyciągnęło na trybuny Kolporter Areny ponad osiem tysięcy kibiców. Po końcowym gwizdku sędziego Bartosza Frankowskiego nie mieli oni jednak powodów do  zadowolenia. - Wydaje mi się, i nie tylko mi, że graliśmy bardzo dobre spotkanie. Praktycznie przez większość część meczu dominowaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Prowadziliśmy 1:0 i przegrywamy mecz. Z tego co kojarzę, to praktycznie po dwóch strzałach Ruchu Chorzów - mówił niepocieszony Paweł Sobolewski.
[ad=rectangle]

Doświadczony pomocnik nie chciał komentować informacji mówiących o tym, że oba gole dla Niebieskich nie powinny zostać uznane. - Jeszcze nie widziałem tych sytuacji, ale słyszałem, że oba gole padły po spalonych - stwierdził. Z jednej strony koroniarze mogą mieć uzasadnione pretensje do sędziów, ale z drugiej gdyby podwyższyli swoje prowadzenie mecz wyglądałby zupełnie inaczej. - 1:0 to nie jest wynik, który gwarantuje zwycięstwo i to pokazał ten mecz. Chcieliśmy podwyższyć, ale niestety to nam się nie udało.

W 8. minucie to właśnie urodzony w Ełku piłkarz otworzył wynik spotkania. Jego centro-strzał całkowicie zaskoczył Matusa Putnocky'ego. Dla Sobolewskiego to pierwszy gol w Ekstraklasie od 14 września 2013 roku. - To było dośrodkowanie, tak jak kilka innych. Akurat nikt nie dotknął piłki i wpadła. Bardzo się cieszę z tego gola, ale oddałbym to trafienie za trzy punkty - nie ukrywał.

Po zwycięstwach z Jagiellonią Białystok i KGHM Zagłębiem Lubin podopieczni Marcina Brosza zachowywali spokój. Tak jest też po pierwszej porażce. - Oczywiście, że nie spuścimy głów. Tak jak powiedziałem, to był bardzo dobry mecz i doskonale o tym wiemy i idziemy dalej - zakończył "Sobol".

Komentarze (0)