Paweł Sobolewski: Musimy szybko zejść z tej ścieżki

Piłkarze Korony Kielce nie obawiają się pojedynku z wicemistrzem Polski. Mimo, że w stolicy do tej pory nie grało im się najlepiej wierzą, że tym razem będzie zupełnie inaczej.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Kielczanie mieli bardzo udany początek rozgrywek. Nie tylko punktowali, ale również wydawało się, że ich gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Porażki z Ruchem Chorzów i Cracovią pokazały jednak, że podopieczni Marcina Brosza wpadli w mały dołek. - Wejście w ligę mieliśmy bardzo dobre, na Zagłębiu to potwierdziliśmy. Teraz przytrafiły nam się słabsze mecze i musimy szybko zejść z tej ścieżki - mówi Paweł Sobolewski.
36-letni pomocnik ostatnie pół roku spędził w III-ligowych rezerwach. Wszystko w związku z zamieszaniem, jakie wywołała jego umowa podpisana za czasów poprzedniego prezesa. Teraz wiele się zmieniło i "Sobol" znów pomaga drużynie. - Jest trochę inaczej jak się nie gra spotkań przez pół roku, ale nie mam z tym większych problemów. Po przerwach letnich czy świątecznych potrzebowałem góra trzech tygodni, żeby być przygotowanym, taki mam organizm - tłumaczy.

Jego forma fizyczna nie jest jeszcze na najwyższym poziomie. Świadczy o tym chociażby fakt, że w prawie każdym z dotychczasowych spotkań opuszczał boisko w okolicach 60. minuty. - Trener decyduje o tym kto i kiedy schodzi z boiska, ale na pewno potrzebuję też trochę czasu, żeby móc zagrać całe spotkanie. Brakuje mi trochę treningu. Rozmawiamy z trenerem i podczas meczu dajemy sobie sygnały, ile ewentualnie mogę jeszcze zagrać.

W 6. kolejce złocisto-krwiści zagrają na wyjątkowo niewdzięcznym dla siebie terenie. W Warszawie jeszcze nigdy nie zdobyli żadnego punktu. - Liga jest nieprzewidywalna. Wygraliśmy w Lubinie. Mieliśmy lepsze składy, a jednak do tej pory tam przegrywaliśmy. W Poznaniu nie zdobyłem nigdy punktu, teraz to nam się udało. Do Warszawy pojedziemy po punkty, bo po to się gra w piłkę - przekonuje Sobolewski. Urodzony w Ełku zawodnik liczy, że Henning Berg da szansę zmiennikom. - Upatruję w tym meczu Ligi Europy tego, że Legia nie wystawi swojego najmocniejszego składu przeciwko nam.

Nie jest wykluczone, że Marcin Brosz, chcąc zagrać trochę inaczej przeciwko Legii, postawi od początku na młodszego o 16 lat Tomasza Zająca. Paweł Sobolewski ma świadomość, że nie zawsze będzie miał miejsce w wyjściowej jedenastce. - Trener obserwuje treningi i mecze, wyciąga wnioski i może być tak, że to, że jestem doświadczonym piłkarzem nie znaczy, że muszę grać od początku. Mogę wejść i kto wie czy przy dobrym wyniku ostatnie pół godziny nie zadecyduje o tym, że wygramy mecz - stwierdził.

Kibice Korony: Nie ma przyzwolenia, by klub był narażany na pośmiewisko

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×