Lech Poznań ma problem mentalny, ale piłkarze nie chcą korzystać z pomocy psychologa

Lech ma wyraźny problem z łączeniem występów w pucharach z Ekstraklasą, jednak piłkarze niechętnie korzystają z usług psychologa. Dlaczego?

- Po starciach pucharowych, w których wypadamy dobrze, przychodzą mecze ligowe i na boisko wybiegają ci sami piłkarze, tak samo przygotowani. Po prostu polskie kluby wciąż mają problem z grą co trzy dni - nie tyle w kwestiach fizycznych co mentalnych - powiedział prezes Karol Klimczak, tłumacząc przyczyny słabych wyników Kolejorza w Ekstraklasie.

Takie postawienie sprawy od razu zrodziło pytania czy zawodnikom Macieja Skorży są potrzebne porady psychologa. - Piłkarze chodzą do niego niechętnie, właściwie robi to tylko mała grupa. Ja się jednak nie dziwię - dodał sternik mistrza Polski.

Skąd niechęć lechitów do korzystania z tej formy pomocy? - Czym piłkarz różni się od każdego innego człowieka? - pyta retorycznie Klimczak. - Nie ma sensu nikogo do tego zmuszać. Przecież każdy ma jakieś kłopoty, sytuacje stresowe, ale to nie oznacza, że od razu zwraca się do specjalisty. Dokładnie tak samo jest z zawodnikami Lecha. Funkcjonują w pewnym środowisku i gdy trener Skorża pyta ich, czy chcą iść do psychologa, każdy się chowa i odzew jest niewielki.

Po siedmiu kolejkach Ekstraklasy mistrz Polski ma na koncie zaledwie cztery punkty i zajmuje 14. miejsce w tabeli. W trakcie przerwy reprezentacyjnej nadarza się dobra okazja do regeneracji, ale jeśli po niej Lech nadal nie będzie wygrywać, to i tak wysoka temperatura wokół zespołu jeszcze się podniesie.

Komentarze (0)