Polacy na zapleczu Bundesligi. Szkoła przetrwania

 Redakcja
Redakcja

Giki a kadra

Bramkarz Eintrachtu Brunszwik wchodzi w najlepszy wiek. Jak każdy ambitny piłkarz ma marzenia i to nie byle jakie: 1. Bundesliga i Euro 2016. - Zawsze trzeba mieć do czego dążyć. Przed sezonem siedziałem z trenerami i postawiłem sobie cel: piętnaście meczów z czystym kontem. Dookoła mówili mi, że to nierealne. A ja już mam w lidze dziesięć, a zostało jeszcze piętnaście kolejek, więc podnoszę sobie poprzeczkę i w tej rundzie chcę mieć jeszcze osiem spotkań na zero - przyznaje Gikiewicz i dodaje: - Wymarzonym scenariuszem byłby awans z Eintrachtem. Mam tu bardzo mocną pozycję, jestem w radzie drużyny, kibice bardzo mnie lubią. Mamy tylko kilka punktów straty, więc zajęcie barażowego trzeciego miejsca jest możliwe. W 1. Bundeslidze panuje moda na niemieckich bramkarzy i zdaję sobie z tego sprawę. Ale dlaczego po Matysku, Wierzchowskim i Tytoniu nie miałby w niej zagrać Gikiewicz? W meczu pucharowym ze Stuttgartem pokazałem, że potrafię bronić i przekonałem się, iż w spotkaniach z silniejszymi rywalami piłka lata tak samo jak w 2. Bundeslidze.

Znalezienie się w niemieckiej elicie klubowej to zadanie trudne. Ale jeszcze trudniejszy wydaje się być drugi cel Gikiewicza: wyjazd z kadrą Adama Nawałki na mistrzostwa Europy. - Nie mówię tego by dawać komuś sygnał. Tylko ktoś niemądry mógłby uważać, że po tak dobrych osiemnastu miesiącach w moim wykonaniu, nikt mnie nie obserwuje. Codziennie wstając z łóżka muszę mieć jakiś cel. Ja wierzę, że pojadę na Euro 2016. Oczywiście mamy dobrych bramkarzy, nie jestem i nie będę pierwszym wyborem, ale w piłce zdarzają się różne sytuacje, czasami w jeden dzień może się wszystko zmienić.

Spośród innych Polaków w 2. Bundeslidze powody do zadowolenia może mieć Jakub Kosecki. Najlepszym potwierdzeniem jest fakt, że SV Sandhausen zamierza wykupić wypożyczonego dotąd z Legii Warszawa piłkarza. - Jeśli masz takie warunki jak Kuba, to musisz być bardziej cwany niż twój rywal i wykorzystać swoją szybkość. Widziałem kilka meczów, gdy sędziowie niechętnie odgwizdywali faule na nim. W Polsce zarzucano mu, że za łatwo się kładzie, ale mam wrażenie, że już poprawił ten element, coraz więcej stara się walczyć ciałem - ocenia Gilewicz.

Najbliżej reprezentacji z polskiej siódemki wydaje się być wciąż Mateusz Klich. Jego postawę w barwach 1.FC Kaiserslautern dziennikarze "Die Rheinpfalz" określili mianem rollercoaster. - Przychodząc do tego klubu, myślałem, że będę grał częściej. Odkąd jest nowy trener, mam jednak więcej pewności siebie - przyznał w listopadowym wywiadzie dla wspomnianej gazety Klich, którego poprzedni szkoleniowiec Kosta Runjaić określił mianem niechlujnego geniusza.

Na zakończenie warto więc zadać raz jeszcze pytanie: czy 2. Bundesliga to dobry kierunek i czego można się w niej nauczyć? Jako puenta niech posłuży opinia Gilewicza: - Piłkarz z Polski może się tam nauczyć przede wszystkim odpowiedniego przygotowania fizycznego, przyzwyczajenia do intensywności meczów i ogromnego tempa, a także odpowiedniego nastawienia mentalnego. Nawet jeśli spotkania nie stoją na najwyższym poziomie, to drużyny są zawsze bardzo wybiegane. Jeżeli ktoś sobie z tym poradzi i dołoży elementy czysto piłkarskie, to już jest podstawa do sukcesu.

Leszek Bartnicki

Czytaj więcej w "PN"

Łukasz Piszczek przedłużył kontrakt z Borussią Dortmund

Brakujący element czyli Lewandowski w Paryżu 

Wartość Zielińskiego wzrosła stukrotnie

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×