Trenerzy nie mogli wystawić optymalnych składów w obronie. Juventus był osłabiony brakiem Giorgio Chielliniego i Alexa Sandro, z kolei Pep Guardiola musiał radzić sobie bez Javiego Martineza, Holgera Badstubera oraz Jerome'a Boatenga, skutkiem czego na środku obrony wystąpił z konieczności nominalny pomocnik Joshua Kimmich i boczny defensor David Alaba. Małym zaskoczeniem była obecność w "jedenastce" byłej gwiazdy Juve Arturo Vidala kosztem Xabiego Alonso.
Massimiliano Allegri przewidywał, że Bawarczycy nie zmienią stylu gry i będą starali się przejść do ataku pozycyjnego. Nie pomylił się - goście od początku narzucili mistrzowi Włoch swoje warunki i osiągnęli ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Starali się przy tym skutecznie zabezpieczać tyły, by zminimalizować ryzyko szybkich kontrataków. Ich przewaga przyniosła pierwszą dogodną okazję w 14. minucie, kiedy po podaniu Roberta Lewandowskiego Thomas Mueller mógł oddać strzał niemal na pustą bramkę, lecz zawahał się i sytuację w ostatniej chwili wyjaśnili obrońcy.
Manuel Neuer długo nie miał wiele pracy, ale nie oznacza to, że w jego polu karnym nic się nie działo. Po jednej z akcji Paul Pogba oddał strzał, który zatrzymał się na ręce Vidala. Bianconeri domagali się podyktowania rzutu karnego, jednak Martin Atkinson nie przerwał gry.
Tuż przed przerwą, po wielu próbach, Bayern wreszcie dopiął swego. W akcji wzięli udział Arjen Robben i Douglas Costa, a Gianluigiego Buffona strzałem ze środka pola karnego pokonał Mueller. Kiedy w 55. minucie "Gigi" ponownie skapitulował, wydawało się, że Juventus jest już na łopatkach. Tym razem asystę zapisał na swoim koncie "Lewy", jednak nie miał zbyt dużego udziału w trafieniu Robbena. Holender po otrzymaniu piłki musiał bowiem minąć obrońcę, przebiec kilka metrów i umiejętnie uderzyć przy słupku. To był typowy gol dla skrzydłowego Bayernu.
Sygnał do ataku dał Włochom Paulo Dybala. Argentyńczyk po wyjściu na czystą pozycję po profesorsku wykończył prostopadłe podanie Mario Mandzukicia. Kontaktowe trafienie dodało animuszu liderowi Serie A i obraz gry znacząco się zmienił. Inicjatywa przeszła na stronę gospodarzy, którzy uwierzyli w swoje możliwości. Neuer wygrał jeszcze pojedynek sam na sam z Juanem Cuadrado, ale w 76. minucie przy biernej postawie obrońców dżoker Stefano Sturaro trafił do bramki po podaniu innego rezerwowego, Alvaro Moraty.
Stara Dama starała się ponownie pójść za ciosem, jednak Bawarczycy zwarli szeregi i nie pozwolili się już zaskoczyć. W końcówce sporo ożywienia wniósł Franck Ribery, dzięki któremu Niemcy ponownie przenieśli ciężar gry na połowę Juventusu, ale większych emocji już nie było.
Juventus zaprezentował się znacznie lepiej aniżeli w 2013 roku, kiedy w obu ćwierćfinałowych spotkaniach przegrał z Bayernem 0:2. Tym razem turyńczycy pokazali wolę walki i znaleźli luki w eksperymentalnej linii obrony faworyta. Kwestia awansu przed rewanżem zaplanowanym na 16 marca pozostaje otwarta, tym niemniej mistrz Niemiec na Allianz Arena jest niezwykle trudny do pokonania.
Juventus Turyn - Bayern Monachium 2:2 (0:1)
0:1 - Thomas Mueller 43'
0:2 - Arjen Robben 55'
1:2 - Paulo Dybala 63'
2:2 - Stefano Sturaro 76'
Składy:
Juventus: Gianluigi Buffon - Stephan Lichtsteiner, Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Patrice Evra - Juan Cuadrado, Sami Khedira (69' Stefano Sturaro), Claudio Marchisio (46' Hernanes), Paul Pogba - Mario Mandzukić, Paulo Dybala (75' Alvaro Morata).
Bayern: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Joshua Kimmich, David Alaba, Juan Bernat (74' Medhi Benatia) - Arturo Vidal - Arjen Robben, Thomas Mueller, Thiago Alcantara, Douglas Costa (84' Franck Ribery) - Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Alvaro Morata (Juventus) oraz Douglas Costa, Robert Lewandowski, Arturo Vidal (Bayern).
Sędzia: Martin Atkinson (Anglia).
Widzów: 41 475.
Zobacz wideo: Zjazd PZPN wstrząśnie polską piłką?