Krzysztof Mączyński poprzedni występ zaliczył 12 grudnia minionego roku. Potem doznał urazu kolana, ale zwlekano z decyzją o przeprowadzeniu operacji, do której doszło dopiero 1 lutego.
29-latek miał wrócić do gry po pięciu tygodniach, ale rehabilitacja się przeciągała i treningi z pełnym obciążeniem rozpoczął dopiero w miniony piątek - 12 tygodni po zabiegu. W spotkaniu z Termalicą wszedł na boisko w 77. minucie. Na powrót do gry czekał aż 135 dni.
- Nie ma żadnego śladu po urazie. Pozostaje mi trenować i przygotowywać się do kolejnych meczów. Fizycznie czuję się dobrze - zapewnia Mączyński.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...
{"id":"","title":""}
- Oceniam pozytywnie jego grę. Nie zawiódł. Najważniejsze, że nie odczuwa żadnych dolegliwości - mówi trener Wisły, Dariusz Wdowczyk.
Do końca sezonu pomocnik Wisły w najlepszym wypadku rozegra jeszcze tylko cztery spotkania. To może być zbyt mało, by znaleźć się w kadrze Polski na Euro 2016.
- Teraz najważniejsze dla mnie jest to, żeby wykorzystać każdą minutę na boisku. Dziękuję trenerowi, że dał mi się zapoznać z boiskiem, bo cztery miesiące to bardzo długa przerwa i teraz każdy dzień, każdy trening jest dla nas bardzo ważny. Każda rozegrana minuta jest na wagę złota - mówi Mączyński.
Wiślak wyszedł na ostatnią prostą w wyścigu o wyjazd na mistrzostwa Europy. Adam Nawałka powoływał go na każde zgrupowanie, odkąd jest selekcjonerem reprezentacji Polski, a w el. Euro 2016 skorzystał z jego usług w sześciu z 10 meczów. Do czasu odniesienia kontuzji Mączyński mógł być pewnym miejsca w reprezentacji, ale po tak długiej przerwie jego wyjazd do Francji stoi pod dużym znakiem zapytania.
- Każdy z reprezentantów ma kontakt z selekcjonerem. Do końca sezonu pozostały cztery mecze i skupiam się na nich, a czy pojadę na Euro, czy nie, to już nie zależy ode mnie - mówi 14-krotny reprezentant Polski.