Riyad Mahrez - z przeciętniaka do piłkarza roku

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
- Urodziłem się we Francji, ale co wakacje byłem w Algierii. Moja rodzina tam mieszka. Dorastałem we Francji, moja mama wciąż tam żyje, jednak bardziej czuję się Algierczykiem - tłumaczył swoją decyzję o wyborze kraju, który reprezentuje.

W Leicester dojrzał, głównie dzięki menedżerowi Nigelowi Pearsonowi. Traktował Mahreza jak swojego syna i od pierwszego dnia wspierał go, pomagał mu we wszystkim. Jednak Pearsona zwolniono po utrzymaniu zespołu w Premier League. Zastąpił go Claudio Ranieri. - Nauczył nas taktyki, ja także sporo się dowiedziałem. Byłem już lepszy pod tym względem. Wiedzieliśmy co mamy robić - wspomina.

Mahrez miał już nie tylko ofensywne zadania, ale musiał również harować w defensywie. To sprawiło, że stał się bardziej kompletnym zawodnikiem. - W ofensywie nie dostawałem żadnych instrukcji, miałem po prostu kreować. Ranieri nie chciał zabijać moich pomysłów - dał mi wolność.

Leicester stało się dla niego nowym domem. Poznał tam swoją partnerkę, z którą ma dziecko. Zaaklimatyzował się w pełni. Chociaż po pierwszym sezonie w Premier League miał na koncie ledwie cztery gole i mógł odejść z King Power Stadium. Został i zalicza właśnie sezon życia.

Ma dopiero 25 lat, a niedawno został wybrany Piłkarzem Roku. To najważniejsze odznaczenie dla zawodnika w Premier League, docenienie całorocznej pracy. Nie ma jednak wątpliwości, że Mahrez zasłużył na to miano: 17 goli i 11 asyst to wizytówka piłkarza.

Poprowadził Leicester City do mistrzostwa Anglii, ale rodzi się pytanie: co dalej? FC Barcelona monitoruje sytuację Algierczyka i z chęcią wykupiłaby go z Lisów. Mahrez ma jednak spokojną głowę i już jako nastolatek mógł wybrać PSG, a zdecydował się na Le Havre.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×