Jacek Kiełb wraca do gry. "Mam nadzieję, że w miarę szybko obejmiemy prowadzenie"

W spotkaniu z Arką Gdynia Jacek Kiełb nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Wszystko przez drobny uraz, którego pomocnik doznał podczas jednego z treningów. W sobotę będzie już do dyspozycji trenera.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

- Wszystko w porządku. To nie był taki uraz, który wykluczyłby mnie na dłużej z gry. Przed meczem z Arką trener postanowił razem ze mną, że lepiej będzie jeśli odpuścimy, żebym był gotowy na następne spotkanie - powiedział "Ryba".

Mimo braku aktywnego skrzydłowego, kielczanie poradzili sobie z Arką, przedłużając swoją serię zwycięstw. - Oglądanie chłopaków z trybun to nie jest to samo, człowiek jeszcze bardziej przeżywa - przekonuje Jacek Kiełb. - Bardzo fajnie, że się skończyło trzema punktami dla nas, ale wiadomo, że są kolejne mecze i będą one coraz trudniejsze. Każdy zespół będzie walczył o pierwszą ósemkę - dodał.

Przed zespołem z województwa świętokrzyskiego wizyta na terenie przedostatniego w tabeli Górnika Łęczna. - Górnik nie jest w komfortowej sytuacji, ale to bardzo niewygodny przeciwnik - uważa 28-latek. - Mam nadzieję, że w miarę szybko obejmiemy prowadzenie i mecz ułożymy pod siebie. Górnik może próbować jeszcze raz wyciągnąć wynik (w ostatniej kolejce z 0:3 do 3:3 w Gliwicach - przyp. red.), ale teraz się nie uda.

Pojedynek w Lublinie będzie wyjątkowy dla kilku ex-koroniarzy, reprezentujących obecnie barwy górniczego klubu. Jacek Kiełb jest przekonany, że Grzegorz Bonin i inni będą podwójnie zmotywowani. - Zawsze przeciwko swojemu byłemu klubowi chce się pokazać z jak najlepszej strony. Nieważne, czy się zemścić, czy zrobić cokolwiek innego. Każdy będzie chciał wypaść jak najlepiej.

ZOBACZ WIDEO: Czerwiński: musimy skupić się na lidze
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×