Michael Laudrup. Piłkarz, który wyprzedził epokę

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Z Cruyffem na ławce, z Laudrupem w pomocy, Romario i Stoiczkowem w ataku Barcelona zdobyła wszystko, co było możliwe, także Puchar Ligi Mistrzów w 1992 roku. Duńczyk był nie do zatrzymania i grał jak z nut. Jego grę doceniali eksperci - dwa razy był wybierany najlepszym piłkarzem roku w Hiszpanii. Kochali go kibice, jego grę wielbił także Cruyff, jednak jego relacje z piłkarzem dalekie były od idealnych.

Wymagający szkoleniowiec domagał się od niego stuprocentowego zaangażowania nie tylko podczas meczu, ale także w trakcie treningów. - Gdy dawał 80 procent z siebie, nadal był najlepszy. Chciałem 100 procent, ale on rzadko to robił. To był jeden z najtrudniejszych piłkarzy z jakim pracowałem. Gdy jednak dawał z siebie wszystko, to była magia. Nikt na świecie nie mógł się do tego zbliżyć - wspominał Cruyff.

- Problemem Michaela było to, że niezwykle mocno przejmował się uwagami trenera, najmniejszymi słowami, które nie były nawet krytyczne na temat jego gry. Wszystko brał do siebie. Ja byłem zupełnie inny i gdy się z tym nie zgadzałem, miałem to gdzieś - tłumaczył Stoiczkow.

Gdy Cruyff nie wystawił duńskiego pomocnika do gry w finale Ligi Mistrzów w 1994 roku przeciwko Milanowi, Laudrup wiedział, że to już koniec jego pobytu w stolicy Katalonii. Jego decyzja o odejściu z Camp Nou wzbudziła ogromne emocje, nie tylko wśród kibiców, ale też kolegów z drużyny. Próby przekonania piłkarza do zmiany decyzji (m.in. list z podpisem 20 tysięcy kibiców) spełzły na niczym. Szok był tym większy, że latem 1994 roku Michael Laudrup podpisał umowę z... Realem Madryt.

"Pele był najlepszy w latach 60-tych, Cruyff w 70-tych, Maradona w 80-tych. Lata 90. należały do Michaela Laudrupa" - Franz Beckenbauer


- Ludzie mówili, że odejście do Realu miało być zemstą. Zemstą za co? Spędziłem tam wspaniały czas, wygrałem wszystko co mogłem. Czułem się w Barcelonie znakomicie. Występowałem w drużynie, która grała być może najlepszy futbol na świecie, choć nie miała w swoim składzie samych najlepszych piłkarzy - tłumaczył dziennikarzom.

Jego przygoda z Królewskimi trwała tylko dwa lata i choć nie przyniosła spektakularnych sukcesów, to do dziś Laudrup jest wspominany na Bernabeu niezwykle ciepło. Duńczyk zaliczył wiele znakomitych występów, choćby przeciwko Barcelonie (5:0), gdy nie miał sentymentów grając przeciwko swoim byłym kolegom. W sezonie 1994/1995 pomógł Królewskim zdobyć tytuł mistrza Hiszpanii, stając się pierwszym piłkarzem w historii hiszpańskiej ekstraklasy, który sięgał po mistrzostwo pięć razy z rzędu w barwach dwóch klubów.

W 1996 roku powtórzyła się historia z Barcelony, gdy Laudrup zdecydował się zmienić otoczenie, choć kibice i koledzy ze wszystkich sił starali się go od tego powstrzymać. Duńczyk postanowił spróbować czegoś egzotycznego i udał się do Japonii. Po roku gry dla Vissel Kobe wrócił do Europy, gdzie jeszcze przez rok czarował swoją grą kibiców Ajaksu Amsterdam, z którym zdobył mistrzostwo (z 17 punktami przewagi nad PSV) i Puchar Holandii.

Po zakończeniu sezonu pojechał na mistrzostwa świata we Francji, już jako kapitan swojej reprezentacji. Choć Duńczycy rozkręcali się powoli, to ponownie stali się jedną z rewelacji imprezy. Odpadli dopiero w ćwierćfinale, po wspaniałej walce z Brazylią (2:3). Ich liderem był Laudrup, który w wieku 34 lat ośmieszał rywali jak dzieci, a na koniec znalazł się w najlepszej "11" turnieju. Mecz przeciwko Canarinhos był jego 104. występem w kadrze (37 goli) i ostatnim. Po mundialu zdecydował się zakończyć wspaniałą karierę.

Nie zerwał jego z futbolem. Bardzo szybko zdecydował się na pracę trenerską. Rozpoczął jako asystent Mortena Olsena w reprezentacji Danii, by później być już pierwszym szkoleniowcem w takich klubach jak Broendby IF, Spartaku Moskwa, Getafe, Realu Mallorca i Swansea City.

W końcówce ubiegłego roku, gdy Olsen zrezygnował z funkcji selekcjonera, władze tamtejszego związku chciały zatrudnić właśnie Laudrupa. Ten jednak odmówił, a obecnie pracuje w katarskim Al-Rayyan Sports Club.

To był piłkarz, który wyprzedził epokę. Rajdy, dryblingi i podania Michaela Laudrupa do dziś robią niezwykle wrażenie, choć od jego występów minęło około 20 lat. Najlepszy piłkarz duńskiego futbolu, najlepszy piłkarz 25-lecia hiszpańskiej ligi, według dziennika "Marca" najlepszy zagraniczny zawodnik w historii Realu Madryt. Po prostu geniusz.



Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×