- Wygląda i czuje się fizycznie bardzo dobrze. Widać, że aż łaknie tego, żeby być przy piłce. To chłopak, który dzisiaj tylko i wyłącznie myśli o tym, jak dobrze prezentować się na boisku w barwach Śląska Wrocław. Rozmawialiśmy o tym, jak wykorzystywać jego silne strony i jak ma się poruszać, żeby znowu tworzył sytuacje i je wykorzystywał - mówił przed meczem z Cracovią Mariusz Rumak.
Trener Śląska Wrocław bardzo liczy na swojego pomocnika, bo ten jeszcze niedawno był kluczową postacią WKS-u. W poprzednim sezonie Morioka strzelił dla zielono-biało-czerwonych siedem goli i dołożył do tego dwie asysty. W tych rozgrywkach szło mu gorzej.
Japończyk w dwunastu kolejkach Lotto Ekstraklasy strzelił trzy bramki i zanotował jedną asystę. Meczem z Cracovią Ryota Morioka przypomniał o swoich umiejętnościach.
W 57. minucie Augusto zagrał w pole karne do Morioki, który przyjął piłkę i wykonał ruletę. Tak zmylił rywali, a piłka trafiła do Petera Grajciara. Ten spokojnym uderzeniem podwyższył prowadzenie Śląska.
Śląsk z Cracovią ostatecznie zremisował 2:2 i podtrzymał złą serię meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Morioka dał jednak znać, że po jego akcjach wrocławianie mogą zdobyć jeszcze wiele goli.
ZOBACZ WIDEO Marcin Robak: Była duża złość
{"id":"","title":""}