Jak mu urwą nogę, to wtedy przestanie grać. Jacek Góralski w reprezentacji Polski

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Kajdanki na urodziny

To właśnie poświęcenie zostało dostrzeżone przez przedstawicieli ekstraklasy. - Po jakimś czasie inne kluby zaczęły się mną interesować, jednak żaden z nich nie chciał zapłacić kwoty odstępnego, jakiej życzyła sobie Wisła. Tak naprawdę to, że znalazłem się w Jagiellonii Białystok, było zasługą Michała Probierza - uważa.

Sytuacja stała się napięta, Góralski chciał z Płocka koniecznie odejść, bo uznał, że transfer do Białegostoku otworzy przed nim nowe możliwości, działacze Wisły ani myśleli jednak oddawać jednego ze swoich najlepszych piłkarzy lekką ręką. Postawił więc sprawę na ostrzu noża: albo puszczacie mnie do ekstraklasy, albo kończę karierę.

- Różne były opcje rozmów z prezesami Wisły na temat mojego odejścia, męczyłem ich na różne sposoby. W pewnym momencie byłem nawet gotów zrzec się pieniędzy, byle tylko dano mi szansę odejść - wspomina. - Dzwoniłem po kilka razy dziennie do prezesów z Płocka, w pewnym momencie przestali już nawet odbierać. Po zakończeniu sezonu wyjechałem do domu, ale gdy dostałem informację, że Wisła mnie nie puści, bo według prezesów Jagiellonia dawała za mnie za mało pieniędzy, sam wsiadłem w auto i pojechałem tłumaczyć swoje racje. Ostatecznie udało się trafić do Jagi.

Już w pierwszym sezonie na poziomie ekstraklasy pojawiły się głosy, że Góralski powinien trafić do narodowego zespołu. Zdarzały mu się jednak dołki formy, jak choćby na początku tego sezonu, jednak zawsze wychodził z nich w ten sam sposób - z zaciśniętymi zębami i jazdą na tyłku podczas każdego treningu. Z Michałem Probierzem, jednym z ojców jego sukcesu i powołania do kadry nie zawsze miał po drodze. Choćby przed kilkoma tygodniami, gdy wypadł ze składu.

- Po prostu nie robił rzeczy, których od niego oczekiwałem. Jakich? A dziś już nie pamiętam - mówi serwisowi WP SportoweFakty Probierz i komentuje jego powołanie: - Jacek gra teraz bardzo dobrze, daje podstawy do powołania, bo też na tej pozycji nie mamy dużej alternatywy. Można tylko się cieszyć, a reszta, jak on to wykorzysta, zależy już od niego. Selekcjoner najpierw musi zobaczyć go w treningu, zobaczymy czy zagra w którymś z tych meczów.

W ostatnim oknie transferowym Góralski chciał odjeść z Jagiellonii, miał bardzo konkretną ofertę z tureckiego klubu. Probierz z prezesem Cezarym Kuleszą postawili jednak na swoim, pomocnikowi wyjechać nie pozwolili. Nie było to zawodnikowi w smak.

- Podobno dostałeś od Probierza na urodziny kajdanki, jako przenośnia, że w Jadze zostałeś zatrzymany na siłę - zagadujemy.

- O, a skąd o tym wiecie? To prawda. W Jagiellonii mamy taką tradycję, że każdy jubilat dostaje przed treningiem pamiątkę. Tylko że ja dostałem również drugi prezent, po treningu. Trener zaprosił wszystkich na środek boiska, po czym wręczył mi kajdanki. Dobrze wyszło, że postawił na swoim i zatrzymał mnie w Białymstoku - mówi piłkarz.

- Już od dawna wiedziałem, że Góral trafi do kadry i mocnego, europejskiego klubu. To po prostu zawodnik, który nie odpuszcza, dopóki nie osiągnie sukcesu. Zaczyna się właśnie nowy okres w jego życiu. Jeśli mam być szczery, zdziwię się, jeśli nie osiągnie wielkiego sukcesu poprzez transfer do wielkiego klubu - mówi Krzywicki i kontynuuje: - Góral najchętniej tylko by spał, trenował i grał mecze. Nie lubi marnować energii na inne rzeczy, nawet na rozmowy przez telefon. Czasem tak mu się nie chce rozmawiać, że odnoszę wrażenie, że boi się, iż policja namierza mu rozmowy, dlatego po minucie się rozłącza jak w filmach sensacyjnych.

- No bo dzwonią do mnie zawsze wszyscy, jak jestem zmęczony, po treningu. Chcę odpocząć, a oni zawsze wtedy chcą sobie plotkować. Zresztą teraz też już długo gadamy, więc... do zobaczenia na kadrze!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Jacek Góralski zagości na stałe w reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×