- Przyszła do nas grupa czterech policjantów i poprosiła o wydanie dokumentów dotyczących rozliczania projektów unijnych za lata 2011-14. Otrzymali je, a teraz je sobie kopiują - wyjaśnia Padewski.
Wiadomo, że funkcjonariusze weszli do siedziby związku na zlecenie prokuratury, która od lipca prowadzi śledztwo w tej sprawie.
- Nie wiem nic na ten temat. Jestem tak samo zaskoczony jak wszyscy tutaj. Dwa tygodnie temu podobna kontrola skończyła się w Najwyższej Izbie Kontroli, mamy pozytywny protokół pokontrolny z tamtego zdarzenia. Wydaje mi się, że wszystkie kontrole, jakie mogły nas dotyczyć w tym roku, już mieliśmy. Była kontrola skarbowa, ZUS, Inspekcja Pracy i NIK. Liczbą kontroli jesteśmy zaskoczeni - dodaje Padewski.
Na razie nie wiadomo, czy w dokumentach wykryto jakieś nieprawidłowości. Wizyta policji i zainteresowanie prokuratury całą sprawą może być spowodowane złożeniem doniesienia.
Andrzej Padewski w wyborach na prezesa PZPN otwarcie popierał Zbigniewa Bońka. Od niedawna w federacji pełni też funkcję wiceprezesa ds. piłki zagranicznej.
ZOBACZ WIDEO Niesamowity mecz Legii Warszawa w Dortmundzie[color=black]
[/color]