Gabriel Jesus, cudowne dziecko przyjeżdża do Europy

Getty Images / Martin Hunter
Getty Images / Martin Hunter

- Oglądałem jego akcje z otwartą buzią – zachwyca się Bartłomiej Rabij z Radio Brazylia. A pierwszy trener uważa, że w ciągu trzech lat będzie lepszy niż Leo Messi. Gabriel Jesus przyjechał do Europy czarować grą. Oto nowy Neymar

- Myślę, że mam obsesję - nie ma wątpliwości sam 19-latek, gdy rozmawia się z nim o piłce nożnej. Obsesję na jego punkcie na pewno miał prezydent Palmeiras Sao Paulo. W 2015 roku 17-letniego juniora do pierwszej drużyny nie chciał przyjąć trener Osvaldo de Oliveira. Uważał, że chłopak jest jeszcze za młody, a on kadrę miał już szeroką. Paulo Nobre interweniował więc osobiście, przekazał trenerowi, że nie ma takiej opcji, by największy talent od dekady nie mógł trenować z zawodowcami.

Obsesję mieli też w Manchesterze City, bo latem ubiegłego roku zdecydowali się wydać na cudowne brazylijskie dziecko ponad 30 mln euro. Zostawili go jeszcze w ojczyźnie na pół roku. We wtorek Gabriel Jesus już na stałe przyjeżdża do Anglii.

Jose Francisko Mamede, trener Jesusa z pierwszego klubu Pequeninos do Meio Ambietne, wspominał niedawno: - On pochodzi z biednej okolicy, dlatego nie boi się niczego. Szybko się do Manchesteru przyzwyczai. Za trzy lata wygra Złotą Piłkę, Messi będzie już za stary.

Kariera Gabriela Jesusa, choć on sam poznał biedę, nie jest typową brazylijską historią, jakie znamy. Chłopak nie biegał boso po boiskach w favelach, ani nie zabrano go na treningi prosto z plaży. Od małego szlifował talent w klubach, aż w 2012 roku ściągnął go Palmeiras. - Do końca 2014 roku był juniorem. Tak naprawdę wystrzelił w Pucharze stanu Sao Paulo do lat 20. Oglądałem jego akcje z otwartą buzią. Brał piłkę, strzelał gole, wszystkich kiwał. Charakteryzowały go szybka kiwka, świetny start do piłki. Miał problemy z finalizowaniem akcji, ale je pokonał - opisuje zawodnika Bartłomiej Rabij w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Krew, pot i łzy. Dakar od razu dał się we znaki (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

I dodaje: - Gdybym miał go talentem porównać do piłkarzy ściągniętych z Ameryki Południowej do Europy w ostatnich dziesięciu latach, wymieniłbym tylko Sergio Aguero i Neymara.

Rok 2016 to pasmo sukcesów. Jesus wywalczył w Rio de Janeiro olimpijskie złoto, do dorosłej reprezentacji nie wkroczył, tylko wparował z impetem. Od września zagrał w sześciu meczach, strzelił pięć goli. Zresztą debiut w kadrze powinien zaliczyć wcześniej. W czerwcu, gdy okazało się, że Douglas Costa wypadł z kadry na Copa America w USA, selekcjoner Dunga chciał powołać właśnie jego. Federacja nie dogadała się jednak z klubem, Jesus ostatecznie nie miał wizy do USA. Wściekły Dunga nie miał już czasu, dowołał awaryjnie grającego na co dzień w USA Kakę.

Palmeiras ze strzelającym jak karabin wychowankiem po 22 latach odzyskało mistrzostwo Brazylii. Jesus z 13 golami został królem strzelców, choć wystąpił tylko w 20 meczach. W Brazylii gra się cały czas, bez względu na to, czy kadra ma swoje mecze. Przez Igrzyska, a potem spotkania w dorosłej reprezentacji wiele ligowych meczów mu uciekło.

Brazylijskie sławy oszalały na jego punkcie. Ronaldo: - Widzę w nim siebie z przeszłości. Jest tak młody i tyle już osiągnął. Przy tym zachowuje odpowiedzialność. Ma przed sobą fantastyczną przyszłość.

Pele: - Będzie naszym następnym wielkim numerem 9.

19-latek przyjeżdża jednak do Europy kompletnie wyczerpany. I fizycznie, i psychicznie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Pep Guardiola: - Przez trzy lata w zasadzie nie miał wakacji. Dla każdego piłkarza to bardzo dużo. Dobrze, że jest młody. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Wątpliwe jednak, aby wiosną Brazylijczyk odegrał ważniejszą rolę. Rabij: - Jest wyeksploatowany. Poza tym tyle wygrał. Musi mieć czas na świętowanie. Na razie pewnie będzie grywał w końcówkach. Musi też przyzwyczaić się do stylu gry Guardioli, gdzie jest nacisk na grę kombinacyjną, posiadanie piłki. Palmeiras tak nie gra. To piłka oparta na dośrodkowaniach z boków boiska. Jesus zazwyczaj te podania w polu karnym kończył.

Europa na dobre powinna więc poznać Gabriela Jesusa dopiero w przyszłym sezonie.

Jacek Stańczyk

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!

Źródło artykułu: