Premier League: drużyna Fabiańskiego sprawiła mega sensację! Liverpool pokonany na Anfield!

Getty Images / Jan Kruger
Getty Images / Jan Kruger

Liverpool był murowanym faworytem starcia ze Swansea City, ale zawiódł na całej linii! Zespół Łukasza Fabiańskiego triumfował 3:2 i przynajmniej na kilka godzin wydostał się ze strefy spadkowej.

Pierwsza połowa przebiegała zaskakująco spokojnie i nic nie wskazywało na grad goli. Już wtedy jednak było widać, że The Reds będą mieć w sobotę kłopoty. Ekipa Paula Clementa zwarła szyki w tyłach i bardzo rzadko dopuszczała do zagrożenia pod własną bramką.

Po przerwie zaczął się rollercoaster i w 52. minucie było 0:2! Ekipa Swansea weszła w drugą część jak taran i za sprawą Fernando Llorente zadała dwa ciężkie ciosy. Po raz pierwszy Hiszpan trafił do siatki po krótkim zgraniu Wayne'a Routledge'a, dublet natomiast skompletował po uderzeniu głową, gdy zamknął centrę Toma Carrolla.

Liverpool był ciężko ranny i biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg meczu, trudno było zakładać, że podopieczni Juergena Kloppa szybko się podniosą. To udało im się jednak zaskakująco łatwo, bo w niespełna kwadrans do stanu 2:2 doprowadził Roberto Firmino. Przy obu golach Brazylijczyka nie popisał się nowy nabytek Łabędzi, Martin Olsson. Szwed, którego pozyskano z Norwich City, najpierw pozwolił, by rywal wyskoczył mu zza pleców i oddał strzał głową, a w drugiej sytuacji nie zapobiegł efektownemu wolejowi.

Zrobiło się 2:2 i w tym momencie wszyscy zakładali, że The Reds ruszą do jeszcze bardziej falowych ataków. Znów jednak wydarzenia na boisku zaprzeczyły logice i decydujący cios zadali zawodnicy Swansea! Wystarczył jeden błąd w tyłach Liverpoolu i piłka ugrzęzła w siatce po płaskim uderzeniu Gylfiego Sigurdssona z ostrego kąta.

W końcówce podopieczni Juergena Kloppa jeszcze szarpali, ale nie byli w stanie wywalczyć choćby remisu. Najlepszą okazję zmarnował pudłem z kilku metrów Adam Lallana, a w kilku innych sytuacjach pewnie we własnym polu karnym interweniował dobrze grający w sobotę Łukasz Fabiański (Polak przy straconych golach nie ponosi żadnej winy).

Łabędzie zdobyły na Anfield bezcenne trzy punkty, mają ich osiemnaście i opuściły strefę spadkową. Mogą do niej jednak wrócić, jeśli po pełną pulę sięgną Crystal Palace lub Everton.

Liverpool FC - Swansea City 2:3 (0:0)
0:1 - Fernando Llorente 48'
0:2 - Fernando Llorente 52'
1:2 - Roberto Firmino 55'
2:2 - Roberto Firmino 69'
2:3 - Gylfi Sigurdsson 74'

Składy:

Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Dejan Lovren, Ragnar Klavan, James Milner, Georginio Wijnaldum (90+4' Joel Matip), Jordan Henderson, Emre Can (71' Divock Origi), Roberto Firmino, Philippe Coutinho (57' Daniel Sturridge), Adam Lallana.

Swansea City: Łukasz Fabiański - Kyle Naughton, Federico Fernandez, Alfie Mawson, Martin Olsson (79' Angel Rangel), Leroy Fer (90+4' Jay Fulton), Tom Carroll, Jack Cork, Wayne Routledge, Fernando Llorente (85' Borja Baston), Gylfi Sigurdsson.

Żółte kartki: Ragnar Klavan (Liverpool FC) oraz Leroy Fer (Swansea City).

Sędzia: Kevin Friend.

ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Znakomita końcówka gospodarzy (zobacz skrót) [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (6)
Teddy 1
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I wez tu obstaw zaklady ,ktos pewnie ladnie wygra.Usiadlem w fotelu ,pospiewalem hymn druzyny i taaaakie rozczarowanie ale i tak wierze do konca w Liverpoll. 
avatar
WESSLEY 1703
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oprucz tego ze to sensacja to jeszcze mega przypał dla Liverpoolu. Wygłąda na to że Klopp będzie miał noc w plecy 
avatar
ikar
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Caly Liverpool. Walka o 4 to wszystko na co ich stać. Tak jak mówiłem... 
Jedi
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale jajca...