Tajemnica piłkarskiego Graala. 34 lata temu zaginął najcenniejszy puchar świata

Czy złodzieje przetopili trofeum, które Brazylijczycy otrzymali na własność za trzykrotne wywalczenie mistrzostwa świata? A może sprzedali kolekcjonerowi i dzisiaj Złota Nike jest w rękach jednego z miliarderów?

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
PAP / ROGER PARKER FOTOSPORTS INT'L

Poniedziałkowe deja vu to cykl portalu WP SportoweFakty. Co poniedziałek znajdziecie w tym miejscu artykuły wspominające najważniejsze wydarzenia z historii sportu. Wydarzenia, które do dzisiaj - mimo upływu lat - nadal owiane są pewną tajemnicą. Dlatego niezmiennie wywołują emocje.

Artykuły są wzbogacone scenkami (wyraźnie oddzielonymi od reszty tekstu, napisanymi tłustym drukiem), które stanowią autorską wizję na tematu tego, co działo się wokół tych wydarzeń.

***

Dźwięk telefonu był coraz bardziej natarczywy. Wdzierał się do jego świadomości z gracją nieogolonego drwala, którego słownictwo ograniczało się do wąskiej grupy najbardziej wulgarnych przekleństw, a maniery do swobodnego wymachiwania siekierą.

Otworzył oczy - ciemno. Zamknął - też ciemno. Bez różnicy. Czyli jest jeszcze noc. Podniósł lekko głowę, w oddali zobaczył okno, przez które nieśmiało wdzierał się słup światła z pobliskiej latarni. Cisza, spokój, tylko ten cholerny telefon. Nadal dzwoni.

Usiadł na łóżku, opuścił nogi na chłodną posadzkę, po omacku próbował znaleźć pantofle. Nic z tego. Pewnie Beto wyniósł je gdzieś daleko od łóżka. Ot, taki żart wiernego psiaka. No nic, trzeba iść boso. Podszedł do aparatu telefonicznego, podniósł słuchawkę.

- Czego? - wymamrotał chcąc pokazać, że nie akceptuje takiej pory na pogaduszki.

- Komisarzu, ukradli Złotą Nike - człowiek będący po drugiej stronie linii telefonicznej nawet nie starał ukrywać się paniki.

- Już jadę! - policjant nie potrzebował więcej czasu, aby dojść do siebie. Był gotowy do działania.

***

ZOBACZ WIDEO Ekipa Bereszyńskiego pokonuje drużynę Szczęsnego. Zobacz skrót meczu Sampdoria - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN]


Nawet Hitler miał chrapkę

Wysokość 32 centymetry, waga 3800 g. Złota Nike (Puchar Julesa Rimeta - inna nazwa) była obiektem pożądania każdego piłkarza na świecie. Wykonał ją Francuz Abel Lafleur, na zlecenie Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Ówczesny Przewodniczący FIFA - Jules Rimet - uzgodnił z szefami krajowych federacji, że właśnie to trofeum będzie nagrodą za zdobycie mistrzostwa świata. Nagrodą przechodnią. - Dopiero, kto pierwszy zwycięży w turnieju trzykrotnie, otrzyma puchar na własność - napisał w specjalnym dokumencie, który został oficjalnie zdeponowany w siedzibie światowego związku.

Taką decyzję podjęto jeszcze przed rozpoczęciem pierwszych w historii mistrzostw świata, które w 1930 roku odbyły się w Urugwaju. Tak wygląda początek historii przedmiotu, który najpierw zapracował na legendę, a potem stał się piłkarskim Świętym Graalem. Graalem, którego dzisiaj szuka cały świat. Bo zapadł się pod ziemię.

Zanim dojdziemy do nocy z 19 na 20 grudnia 1983 roku, warto zatrzymać się w trzech momentach prawie 90-letniej historii mundialu. II wojna światowa - Adolf Hitler, mimo że nie był wielkim fanem sportu, a w szczególności piłki nożnej, wziął sobie za honor przejęcie Złotej Nike. Hitlerowcy prowadzili nawet specjalną akcję, która miała na celu znalezienie wyjątkowego trofeum. Jako że mistrzostwo świata rok przed wybuchem wojny (w 1938 roku) wywalczyli Włosi, należało się spodziewać, iż trofeum jest właśnie w tym kraju. Rzeczywiście. Najpierw było zdeponowane w skarbcu jednego z rzymskich banków. - Tuż przed wybuchem wojny postanowiłem ochronić ten najważniejszy piłkarski puchar na świecie - mówił ówczesny szef włoskiej federacji, Ottorini Barassi. - Zabrałem więc ją ze skarbca i schowałem w swoim mieszkaniu.

W pudełku po butach

Barassi zachował się niezwykle naiwnie. Przecież było wiadomo, że faszyści pierwsze kroki skierują właśnie do niego. Tak też się stało. Żołnierze przez kilka godzin przeszukiwali mieszkanie prezesa włoskiej federacji. Bez efektu. Nic nie znaleźli. Jak to możliwe? - Nie zajrzeli pod moje łóżko - cieszył się działacz. - A ja właśnie tam schowałem pudełko po butach, w którym był puchar.

Pod tym łóżkiem trofeum przeleżało do końca wojny, a potem zostało oddane w ręce włoskiej federacji. - To pierwszy cud - pisał swego czasu "The Guardian".

W 1954 roku Złota Nike trafiła w końcu do Niemiec, a dokładnie Republiki Federalnej Niemiec. Przez cztery lata, aż do MŚ w 1958 w Szwecji, trofeum było przechowywane w różnych miastach naszych zachodnich sąsiadów. Kiedy ujrzało światło dzienne, specjaliści zauważyli, że jest o kilka centymetrów wyższe. Czyżby to był inny przedmiot? - Nieprawda, po prostu przeprowadziliśmy renowację, stąd zapewne takie wrażenie - tłumaczyła FIFA.

Zdaniem wielu historyków to jednak właśnie w latach 1954-58 mogła powstać kopia Złotej Nike i to właśnie ona poszła dalej w świat. A oryginał zaginął.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN.: O WYJĄTKOWYM, ANGIELSKIM PSIE, KTÓRY ZOSTAŁ CELEBRYTĄ, O TYM CZY ZŁOTA NIKE BYŁA RZECZYWIŚCIE WYKONANA ZE ZŁOTA, ORAZ O WYJĄTKOWO BRUTALNYM MORDERSTWIE CZŁOWIEKA, KTÓRY BYŁ ZAMIESZANY W KRADZIEŻ TROFEUM.

Czy wierzysz, że Złota Nike istnieje?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×