To największa tajemnica światowej piłki nożnej. Nikt do końca nie wie, co się dzieje w tym kraju

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Problem w tym, że Messerliemu nie do końca można wierzyć. Jest bardzo mocno zaangażowany w interesy z Koreą Północną, dlatego można podejrzewać, że dziennikarzom mówi tylko to, na co pozwala Kim Dzong Un.

***

- Gratulacje, znów jedziecie na mistrzostwa świata. Po ilu latach przerwy? - ambasador Chin wychylał kolejny kieliszek dość specyficznej w smaku północnokoreańskiej wódki.

- 2010 minus 1966... To chyba będzie coś ponad 40 lat - minister sportu Korei Północnej był już dość mocno pijany. - Ale czekaj, przypomniałem sobie. Mam prośbę.

- No?

- Wynajmiecie nam z pięćdziesięciu waszych zaufanych ludzi?

- Wynajmiecie? - ambasador Chin nie krył zdziwienia. - Ale do czego?

- No, Kim Dzong Un - w tym momencie minister stanął na baczność i zwrócił się w kierunku portretu Wodza zawieszonego nad drzwiami jego gabinetu - chce, aby świat zobaczył, że mamy piłkarskich kibiców. A przecież swoich ludzi nie puścimy, bo nie dość, że nie wrócą, to jeszcze narobią smrodu. Jak pojadą wasi ludzie, to przecież nikt się nie połapie.

Panowie wspólnie zaczęli się śmiać. Ich głosy wypełniły pusty już budynek ministerstwa sportu Korei Północnej.

***

Północnokoreańska liga to jedna tajemnica. Kolejna jest związana z reprezentacją. Niby już dwukrotnie wywalczyła awans do mistrzostw świata (1966 i 2010), dość regularnie gra w mistrzostwach Azji, zajmuje 121. miejsce w rankingu FIFA (stan z dnia 9.03.2017) na 211 sklasyfikowanych zespołów. Ale i tak niewiele o niej wiemy. - Zespół Korei Północnej ma niezwykły potencjał, już wkrótce będzie regularnie występował na mundialu i walczył o medalowe pozycje - Messerli znów mówi językiem Kim Dzong Una.

Z kadry do Hummera

Największą gwiazdą północnokoreańskiej drużyny podczas mistrzostw świata w 2010 roku był Jong Tae-Se. Ten, który płakał podczas hymnu przed pierwszym meczem mundialu - z Brazylią. Jego zdjęcia obiegły cały świat i przeszły do historii futbolu.

Piłkarz, który ma na koncie występy w zespołach zawodowych lig: japońskiej, koreańskiej (Korei Południowej) oraz... niemieckiej (grał w VfL Bochum oraz Koeln), niewiele jednak mógł nam powiedzieć o sytuacji swoich partnerów z reprezentacji. Po pierwsze, Tae-Se nigdy nie mieszkał w Korei Północnej. Urodził się w Japonii, wychowywał w Korei Południowej i dopiero w wieku 22 lat otrzymał paszport północnokoreański. Stało się tak dzięki matce, która była zafascynowana ustrojem panującym w tym kraju i postanowiła, że syn przyjmie obywatelstwo tego kraju.

- Jong Tae-Se, nazywany przez wielu "Rooneyem Korei Północnej", zawarł po prostu układ z rządzącymi tym krajem - twierdzi Sudworth z BBC. - Kiedy przyjeżdżał na kadrę, był traktowany jak inni piłkarze. Miał też zakaz opowiadania, jak żyje się poza reżimem. Kiedy tylko wracał do Japonii, wsiadał za kierownicę swojego Hummera, wyciągał najnowszy model iPhone'a, ubierał się w najmodniejsze dżinsy Lee. Mieszkał w apartamencie za miliony dolarów. Dam sobie rękę uciąć, że większość społeczeństwa w Korei Północnej myśli, że on żyje jak oni. W chatce u podnóża gór, cały dzień uprawia rolę, a wieczorami trenuje na pobliskiej łące.
Jong Tae-Se (z lewej) podczas meczu (z Brazylią) w ramach mistrzostw świata 2010. Jong Tae-Se (z lewej) podczas meczu (z Brazylią) w ramach mistrzostw świata 2010.
Mecze MŚ w 2010 roku wedle nieoficjalnych źródeł były transmitowane w reżimowej telewizji. Czy na żywo? Czy społeczeństwo poznało wyniki meczów (zwłaszcza dotkliwych porażek 0:7 z Portugalią i 0:3 z Republiką Południowej Afryki)? Tego nie wiemy. - Nie mogę nic na ten temat powiedzieć - przyznał Messerli. - Zaprzeczę tylko informacjom, że mecz z Brazylią (porażka 1:2) był pierwszym w historii piłki nożnej, który został pokazany w północnokoreańskiej telewizji. Bzdura.

Telefony komórkowe nie działają

Niewiele wiemy także o tym, co się stało z piłkarzami po powrocie z MŚ 2010. Pojawiły się niepotwierdzone informacje, że trener i czołowi piłkarze zostali poddani torturom. "Za splamienie honoru ojczyzny" - informowały media na całym świecie.

Kim Dzong Un byłby do tego zdolny. Bez dwóch zdań. Jednak w tym przypadku chyba nie doszło do takich sytuacji. Gniew Wodza najprawdopodobniej odbił się w tym, że zablokował transfery czołowych zawodników do lig europejskich. - A miałem wiele telefonów z różnych klubów - żałował Messerli.

O torturach raczej nie mogło być mowy, bo większość z piłkarzy kilka tygodni po powrocie z mistrzostw świata grała w meczach eliminacyjnych do mistrzostw Azji. - Nie doszukaliśmy się żadnych dowodów na przemoc fizyczną w reprezentacji Korei Północnej - ogłosiła również oficjalnie FIFA, która przeprowadziła specjalne śledztwo.

W kwietniu 2016 roku nowym trenerem reprezentacji Korei Północnej został... Norweg, Jorn Andersen. Zatrudnienie byłego napastnika (występował w czołowych klubach Bundesligi) zostało odczytane bardzo pozytywnie. - Widać, że Koreańczycy chcą poprawić wizerunek swojego kraju na świecie - przyznał na łamach "The Sun", Geir Helgesen, szef Instytutu Studiów Azjatyckich (NIAS).

Wydawało się, że ten szkoleniowiec pozwoli światu bardziej poznać zwyczaje panujące w Pjongjangu. Nic z tego. Przez rok pracy z tym zespołem udzielił dosłownie kilku wywiadów, w których poruszał głównie sprawy sportowe. Nie chciał (nie mógł?) odpowiadać na pytania związane z życiem w Korei Północnej. Przyznał jedynie, że ma problem z telefonem komórkowym, który w tym kraju po prostu nie działa. - Z rodziną rozmawiam z pokoju hotelowego, tam zainstalowano specjalną linię dla mnie - powiedział.

Marek Bobakowski



Chcesz przeczytać wcześniejsze odcinki Poniedziałkowego deja vu - kliknij TUTAJ >>

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

Czy wierzysz, że mieszkańcy Korei Północnej nie znają prawdziwych wyników ich reprezentacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×