Według obrońcy jastrzębskiego GKS, Jacka Wiśniewskiego jego zespół miał sporo szczęścia w spotkaniu z o klasę lepszą Koroną Kielce. Jak twierdzi dużą rolę odegrała także murawa stadionu miejskiego w Jastrzębiu, która tuż po zimie nigdy nie wyglądała najlepiej. - Ta murawa trochę nam pomogła. Korona nie mogła sobie poklepać tak jak oni to umieją i robią na swoim boisku. Przewagę mieli dramatycznie dużą, a my z kolei sporo szczęścia. My jednak tez mogliśmy coś strzelić, a to co Żbiku miał w końcówce meczu woła o pomstę do nieba. Będę go musiał trochę poddusić w szatni - żartował po spotkaniu Wiśniewski.
Oprócz szczęścia wpływ na wynik sobotniego spotkania miała słaba skuteczność, w szczególności piłkarzy Korony. Jacek Wiśniewski podkreślił po spotkaniu właśnie to, że w piłce wygrywa ten, kto strzela bramki. - Uważam, że dziś mieliśmy dużo szczęścia, ale tak jak powiedziałem chłopakom z Korony. No panowie, pokazaliście nam dzisiaj jak się gra, ale wygrywa ten, kto strzela bramki. Nie strzeliliście, jest remis i my się cieszymy. Jesteśmy dalej w grze o utrzymanie i myślę, że uda nam się to zrobić dla tego miasta. Więc panie prezydencie, śpieszcie się tam - zakończył piłkarz GKS.
To ostatnie zdanie wypowiedziane przez Wiśniewskiego odnosi się do pomocy włodarzy Jastrzębia Zdroju, którzy zadeklarowali wsparcie klubu poprzez rozmowy z ewentualnymi sponsorami. Zaległości sięgające nawet trzech pensji powinny zostać jak najszybciej spłacone, by piłkarze mogli się skupić tylko na grze, a nie na dopominaniu się o należne pieniądze. Niebagatelną rolę może odegrać tutaj właśnie miasto, które jest ostatnią nadzieją na uratowanie piłki nożnej w Jastrzębiu.