Remis jak porażka - komentarze po spotkaniu Cracovii Kraków z Ruchem Chorzów

Szkoleniowiec Cracovii Artur Płatek nie ukrywa, że dla niego to jego podopieczni są zwycięzcami sobotniej potyczki z Ruchem. - Głowa do góry. Zdobyliśmy gola, którego sędzia niesłusznie nie uznał - powiedział w szatni do swoich podopiecznych. Pasy miały jednak więcej okazji do zdobycia bramki, która na pewno (?) zostałaby uznana, ale świetnie w bramce Ruchu interweniował Matko Perdijić.

Maciej Krzyśków
Maciej Krzyśków

Bogusław Pietrzak (trener Ruchu Chorzów): Przed rozpoczęciem spotkanie, remis wzięlibyśmy w ciemno. Zwłaszcza, że mecz skończył się jeszcze dla nas w niekorzystnych okolicznościach, tym bardziej jesteśmy zadowoleni z jednego punktu. Graliśmy w dziewiątkę i to był cud, że obroniliśmy ten remis. Nie można powiedzieć, że mecz stał na wysokim poziomie. Jeżeli grają zespoły z dołu tabeli, to - co było widoczne w postawie moich podopiecznych - będzie dużo emocji, niekoniecznie sportowych na boisku. Nie poznawałem swoich podopiecznych. Nie graliśmy w piłkę, tylko próbowaliśmy jakiś tam innych rozwiązań - to się wszystko brało się jednak właśnie z tych emocji. Mieliśmy dwie niezłe okazje, zwłaszcza ta z Wojtka Grzyba mogła się inaczej zakończyć. Jestem bardzo szczęśliwy z tego jednego punktu.

Artur Płatek (trener Cracovii Kraków): Gratulacje dla trenera Pietrzaka za ten punkt. Remis jest dla Cracovii porażką. Straciliśmy dwa ważne punkty w walce o utrzymanie, ale z drugiej strony powtórzę to, co powiedziałem zawodnikom w szatni - głowa do góry, strzeliliśmy prawidłowo bramkę, która nie została uznana. Uważam, że Cracovia powinna zdobyć trzy punkty, aczkolwiek jest coś takiego w futbolu jak sędziowie, którzy różnie interpretują sytuacje. Pierwsza połowa - dużo walki, starć, gry długą piłką. Boisko na pewno nie sprzyjało żadnej grze kombinacyjnej. Typowy mecz na remis - sytuacje jedna po naszej i jedna po stronie Ruchu. Druga połowa to już nasza zdecydowana przewaga. Stworzyliśmy cztery czy pięć sytuacji klarownych sytuacji, ale świetnie spisał się bramkarz Ruchu, który był bohaterem gości. No i inni panowie, którzy dziś pomogli Ruchowi. Z mojej perspektywy, ale także innych obserwatorów, gol Pawła Nowaka został zdobyty prawidłowo. Na pewno dodałaby on moim podopiecznym skrzydeł, którzy w drugiej połowie już grali w piłkę. Przeprowadzili dużo ładnych akcji, mieli kilka sytuacji - tak jednak bywa, że jak się nie zdobywa gola to ciężko jest mecze wygrywać. Jestem zadowolony z ich postawy. Jestem w stu procentach przekonany, że ten zespół utrzyma się w ekstraklasie.

Grzegorz Baran (Ruch Chorzów): Jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu. U siebie na wiosnę Cracovia wygrała dwa spotkania. Najważniejsze, że utrzymaliśmy nad nimi pięciopunktową przewagę w tabeli. Od siódmej pozycji w dół tabeli - wszyscy gramy o utrzymanie. Dla nas punkt jest tym bardziej cenny, że kończyliśmy mecz w dziewiątkę.

Matko Perdijić (Ruch Chorzów): Jesteśmy zadowoleni ze swojej postawy. Nie wiem, czy piłka po sytuacjach Cracovii trafiała we mnie, czy ja te sytuacje sam broniłem. Cracovia nie zdobyła gola - to ich problem, nie mój. Najważniejsze, że gramy na wyjeździe na zero w tyłach. Najtrudniejsza sytuacja do obrony, to strzał po rzucie wolnym w drugiej połowie (Dariusza Pawlusińskiego - przyp. red.). Piłka jeszcze skozłowała, potem była dobitka (Bartosza Ślusarskiego - przyp. red.), ale dzięki Bogu, obroniłem. To mój trzeci występ w lidze, jak na razie najlepszy. Liczę, że utrzymam nie tylko tą formę, ale też miejsce między słupkami Ruchu Chorzów.

Dariusz Pawlusińśki (Cracovia): Za druga połowę należy nam się więcej plusów niż minusów. W meczu padł wynik bezbramkowy, ale patrząc na sytuacje - to Cracovia powinna wygrać. Musieliśmy ten mecz wygrać - nawet po trupach, zwłaszcza, że graliśmy u siebie. Nie zamierzaliśmy się zadowolić jednym punktem, bo będzie nam się ciężko w taki sposób utrzymać. Uważam, że gramy przyzwoicie, szkoda tylko, że zawsze jakaś połówka na ucieknie. Tak było ostatnio na Wiśle – pierwsza połowa dobra, a druga tragiczna. W meczu z Ruchem było na odwrót. Jak to wytłumaczyć? Nie wiem. Nie umiemy tak wejść w mecz, żeby już w pierwszej połowie zagwarantować sobie zwycięstwo. Wszystkie drużyny, które są przed nami w tabeli muszą także punktować, bo zdają sobie sprawę, że jeszcze czekają ich spotkania bezpośrednio z nami. Właśnie one zaważą, że Cracovia utrzyma się w ekstraklasie. Jestem o tym w stu procentach przekonany.

Bartosz Ślusarski (Cracovia): Mieliśmy kilka okazji, by odmienić los tego spotkania. Czy był spalony po bramce Pawła Nowaka? Nie wiem, nie chcę tego komentować. Biję się w pierś, że nie strzeliłem żadnego gola w tym meczu, bo Ruch był zespołem zdecydowanie słabszym. Gdy się nie wykorzystuje takich sytuacji, to się mecze remisuje. Ruch nam się zbytnio nie przeciwstawił - to Cracovia była zespołem zdecydowanie lepszym. W drugiej połowie to tylko mu graliśmy. Wystarczyła jedna bramka, żeby zdobyć trzy punkty. To, że kończyli mecz w dziewiątkę nie miało większego znaczenia - najlepsze okazje stwarzaliśmy, gdy Ruch grał w jedenastu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×