Drugiej takiej drużyny nie było. Piłkarki z Anglii potrafiły dokopać nawet mężczyznom

Powstały jako drużyna zakładowa, w trakcie I wojny światowej. Później zdobyły tak wielką popularność, że na ich mecze przychodziły dziesiątki tysięcy kibiców. Nie podobało się to angielskiej federacji, która... zakazała paniom gry w piłkę.

Michał Fabian
Michał Fabian
Getty Images / MacGregor/Topical Press/Hulton Archive

"Blue Plaque" to program, który upamiętnia ważne dla Anglii osoby. W miejscu, z którym dany bohater był związany, umieszczana jest okrągła niebieska tablica. Mają ją m.in. Winston Churchill, John Lennon, Charlie Chaplin, Charles Dickens, Isaac Newton czy Freddie Mercury. 18 maja br. przy Strand Road w Preston Anglicy oddali hołd prawdopodobnie najwybitniejszej drużynie w historii kobiecego futbolu.

"Dick Kerr Ladies (1917-1965). Pionierki kobiecego futbolu. Mistrzynie świata 1917-25. Klub utworzony w tym miejscu. Grudzień 1917 r." - taki napis widnieje na tablicy. To pierwsza "Blue Plaque" poświęcona drużynie piłkarskiej kobiet. - Pierwsza na świecie dla najlepszej drużyny na świecie - podkreśla Gail Newsham. Stara się ona ocalić od zapomnienia zespół, który nie miał sobie równych wśród kobiet, a potrafił także wygrywać z mężczyznami.


Był październik 1917 r. W fabryce amunicji Dick, Kerr & Co. w Preston zdecydowaną większość załogi stanowiły kobiety. Mężczyźni zdolni do służby wojskowej przebywali na froncie. Na miejscu pozostali jedynie starsi, chorzy czy ranni. Panie musiały sobie poradzić w nowej rzeczywistości. W tych ciężkich czasach w zakładach pracy próbowano im zapewnić jakąś rozrywkę. W Preston padło hasło: - Zagrajmy w piłkę.

Grały, by pomóc rannym żołnierzom

Najpierw były to nieśmiałe próby podczas przerwy na herbatę czy na lunch. Z czasem pracownice fabryki amunicji grały coraz częściej. Przyglądał im się administrator biura Alfred Frankland, który dostrzegł w nich potencjał i został ich menedżerem. Tak powstała drużyna Dick, Kerr Ladies FC, której celem miało być zbieranie środków na rzecz żołnierzy rannych podczas I wojny światowej.

Pierwszy mecz odbył się w Boże Narodzenie, 25 grudnia 1917 r., a zainteresowanie debiutem zakładowej drużyny przerosło najśmielsze oczekiwania. Na Deepdale Stadium w Preston - stadionie, na którym występował i do dziś występuje Preston North End - zjawiło się 10 tys. kibiców. Dick, Kerr Ladies pokonały inną ekipę zakładową, Arundel Coulthard Factory 4:0, a przy okazji zebrały 600 funtów dla poszkodowanych żołnierzy.

Miejscowa prasa tak komentowała to wydarzenie. "Dick, Kerr szybko pokazały, że poradziły sobie z tremą lepiej od przeciwniczek. Lepiej także rozumiały grę. A ich praca w ofensywie była zaskakująco dobra. Jedna czy dwie panie pokazały godną podziwu kontrolę nad piłką" - można było przeczytać w "Daily Post".

Lily kopała jak muł

Kobiecy zespół z Preston w kolejnych latach rozgrywał mnóstwo spotkań, średnio dwa w tygodniu. Frankland budował coraz silniejszą ekipę. Ściągał niepełnoletnie, zdolne piłkarki z innych klubów, kusząc je ofertą zatrudnienia w fabryce amunicji, okraszoną płatnym urlopem. Tak do Dick, Kerr Ladies trafiła w 1920 r. 15-letnia Lily Parr. Wysoka skrzydłowa obdarzona niesamowitym uderzeniem. Niektórzy twierdzili, że nawet silniejszym od mężczyzn. - Ona kopie jak muł - mówiła jej koleżanka z drużyny Joan Whalley. - To jedyna osoba, która potrafi przerzucić starą, ciężką, skórzaną piłkę z lewego skrzydła na prawe, do mnie, i prawie mnie nią znokautować - dodała.

Obok Parr wyróżniały się także m.in. Jennie Harris (drobniutka, mierząca niespełna 150 cm piłkarka, nazywana "czarodziejką dryblingu"), Alice Kell (kapitan drużyny, podpora obrony, która jednak - gdy trzeba było - przechodziła do ataku), Alice Woods czy Jessie Walmsley.

Po całej Anglii szybko rozeszła się wieść o drużynie grającej w koszulkach w czarno-białe pasy, a także w charakterystycznych czapkach. Wkrótce sława piłkarek z Preston wykroczyła poza granice kraju. Menedżer postanowił to wykorzystać i zaprosić drużynę z zagranicy. Wiosną 1920 r. zakontraktował cztery spotkania z zespołem z Paryża. Były to pierwsze mecze międzypaństwowe w historii kobiecego futbolu w Anglii.

Zderzenie stylów, czyli mecze z Francuzkami

Pojedynek na Deepdale w Preston obejrzało 25 tys. kibiców, Ladies wygrały 2:0. Triumfowały także (5:2) w Stockport, a w Manchesterze padł remis (1:1). Czwarty mecz odbył się na Stamford Bridge w Londynie. Tak opisywała to spotkanie Barbara Jacobs, autorka książki o legendarnej drużynie angielskiej. - Małe Francuzki różniły się kompletnie od wielkich kobiet z hrabstwa Lancashire. Francuzki były drobniutkie, wyszły na boisko przy dźwiękach Marsylianki. Z rękami po bokach, kręcąc biodrami. Wyszły jak manekiny. Tymczasem wielkie kobiety z Lancashire wybiegły z tunelu - czytamy w książce o Dick, Kerr Ladies.

Tym razem jednak siła fizyczna Angielek nie wystarczyła. O dziwo, to Francuzki zaczęły z dużym animuszem. Jennie Harris - najdrobniejsza w miejscowym zespole - została uderzona i straciła przytomność. A że nie było zmian, gospodynie musiały sobie radzić w "10" i przegrały 1:2. To jedna z nielicznych porażek w historii klubu z Preston. - Oczywiście, ze ich nie zlekceważyłyśmy. Nie było też tak, że pozwoliłyśmy im wygrać. Ale nie włożyłyśmy w ten mecz wszystkich sił - mówiła kapitan Alice Kell.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN. DLACZEGO ANGIELSKA FEDERACJA ZABRONIŁA PANIOM GRAĆ W PIŁKĘ I W JAKICH OKOLICZNOŚCIACH KLUB DICK, KERR LADIES ZOSTAŁ ROZWIĄZANY

Czy lubisz oglądać piłkę nożną kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×