Mistrzostwa Europy U-21 2017. "Polski Hummels" mierzy wysoko. "Cel? Mistrzostwo!"

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Paweł Dawidowicz
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Paweł Dawidowicz

- Mam powiedzieć, że zagramy dla frajdy? Nie - gramy o mistrzostwo - zapowiada przed Mistrzostwami Europy U-21 2017 obrońca młodzieżowej reprezentacji Polski, Paweł Dawidowicz.

Biało-Czerwoni przygotowują się do turnieju na zgrupowaniu w Arłamowie. Paweł Dawidowicz wrócił w Bieszczady po rocznej przerwie - 12 miesięcy temu był w szerokiej kadrze Polski na Euro 2016, ale do Francji ostatecznie nie pojechał. To właśnie wtedy Mateusz Borek ochrzcił go "polskim Matsem Hummelsem".

- Brak Dawidowicza mnie martwi. Najzdolniejszy chłopak z U-21. Powtarzam jeszcze raz. To będzie polski Hummels - stwierdził komentator Polsatu Sport.

Porównanie z niemieckim mistrzem świata i jednym z najlepszych obrońców połechtało młodego Polaka, ale Dawidowicz nie chce być jego zakładnikiem. - Takie określenia są miłe i mogą działać na wyobraźnię kibiców, ale ja nie przywiązuję do nich wagi. Tak samo nie przejmuję się krytyką w mediach. Kompletny luz - jestem od tego odizolowany - mówi WP SportoweFakty wychowane Sokoła Ostróda.

ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"

22-latek musiał uodpornić się na krytykę, bo odkąd w 2014 roku zamienił Lechię Gdańsk na Benficę Lizbona, chwalony był bardzo rzadko. Wyjeżdżając do Portugalii, liczył na to, że będzie członkiem pierwszego zespołu, tymczasem grał tylko w II-ligowych rezerwach mistrza Portugalii, a z pierwszą drużyną tylko sporadycznie trenował.

Mimo to zaistniał w kadrze Adama Nawałki. - To zawodnik, który powinien dostarczyć nam wiele radości - tak selekcjoner argumentował powołanie do kadry gracza rezerw Benfiki.

Dawidowicz Euro 2016 obejrzał w telewizji, ale po turnieju jego kariera i tak nabrała rozpędu. Latem minionego roku przeniósł się bowiem do VfL Bochum, a 2. Bundesliga jest ligą bardziej wymagającą od zaplecza portugalskiej ekstraklasy. Szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i Gertjan Verbeek stawiał na młodego Polaka, jeśli ten tylko był zdrowy.

Jednak "jeśli" to słowo klucz, bo Dawidowicz uzbierał łącznie raptem 17 występów - różne urazy w trakcie sezonu wyeliminowały go w sumie na kilkanaście tygodni. Przez dwie kontuzje stracił też końcówkę kampanii - ostatni raz na boisku pojawił się 5 kwietnia, a maj poświęcił na dojście do zdrowia przed mistrzostwami.

- Najpierw miałem kontuzję, która zabrała mi trzy tygodnie. Gdy się z nią uporałem, to dwa dni przed meczem doznał kolejnego urazu. Do końca sezonu pozostały dwa tygodnie, więc podjęliśmy decyzję, że przyjadę do Warszawy, żeby się wyleczyć przed mistrzostwami. Bochum nie robiło żadnych problemów, żebym wrócił do Polski. Musiałem tylko wrócić do Niemiec na ostatni mecz, żeby się pożegnać - mówi Dawidowicz.

Rehabilitację zakończył tuż przed rozpoczęciem zgrupowania w Arłamowie. - Dokładnie w sobotę, ale już cały poprzedni tydzień trenowałem na boisku. Na zgrupowaniu trenuję z coraz większym obciążeniem i niebawem będę ćwiczył na pełnych obrotach - tłumaczy 22-latek.

Jego przygoda z Bochum dobiegła końca. Niemiecki klub nie zdecydował się na wykupienie go z Benfiki, choć miał do tego prawo. - Nie mamy pieniędzy na ten transfer - mówił już w marcu na łamach "Westline" dyrektor sportowy niemieckiego klubu, Christian Hochstatter. Gdzie zatem Dawidowicz zagra w przyszłym sezonie?

- Decyzję podejmę po mistrzostwach. Pierwotnie chciałem chciałem zamknąć ten temat przed turniejem, ale uniemożliwiła mi to kontuzja. Wrócę do tego po mistrzostwach. Powrót do Benfiki? Muszę to brać pod uwagę, bo mam kontrakt z tym klubem - mówi.

Na co będzie stać Polskę na ME U-21 2017? - Na finał i mistrzostwo. Po to zagramy, żeby sięgnąć po złoty medal. Mam powiedzieć, że zagramy dla frajdy? Nie - gramy o mistrzostwo. Gramy u siebie, to nas buduje. Ja lubię taką presję, lubię oczekiwania i lubię czuć dreszczyk emocji - przekonuje Dawidowicz z błyskiem w oku.

Planu obrońcy nie zweryfikowała także nieobecność Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego, których udział w ME U-21 2017 zablokowało Napoli: - Obaj byliby oczywiście wzmocnieniem, ale wszystkie mecze kontrolne graliśmy bez nich, więc ich nieobecność tak naprawdę niczego nie zmienia. To byłby tylko bonus. Robimy swoje w tym składzie.

Źródło artykułu: