Senegalczyk tuż przed końcem pierwszej połowy trafił nogą w twarz interweniującego poza polem karnym Edersona. Zawodnik Liverpoolu za swoje zagranie zobaczył czerwoną kartkę, ale boisko musiał opuścić również bramkarz City, którego z rozciętą twarzą do szatni odprowadził klubowy lekarz.
Po spotkaniu kolega Edersona z zespołu, Benjamin Mendy, wrzucił do sieci jego zdjęcie, na którym Brazylijczyk rozciętą skórę ma zasłoniętą plastrem. W poniedziałek bramkarz sam "pochwalił" się jednak raną. Okazało się, że lekarze musieli założyć mu aż osiem szwów.
Ederson's face after Sadio Mané booted him on Saturday. pic.twitter.com/zbpcDs0lRA
— Football__Tweet (@Football__Tweet) 11 września 2017
Manchester wygrał sobotnie spotkanie aż 5:0. Po meczu trener Pep Guardiola tak mówił o interwencji Edersona:
- Jest odważny. Lekarz powiedział, że nic złego się mu nie stało, rywal niczego mu nie złamał. Mane go nie widział, patrzył na piłkę, ale kopnięcie Edersona nie podlega dyskusji. Nie wiem jednak, czy to było na czerwoną kartkę - stwierdził.
Brazylijczyka czeka teraz co najmniej kilka dni przerwy w grze. Szanse na to, że w środę wystąpi w wyjazdowym meczu City w Lidze Mistrzów z Feyenoordem Rotterdam, są niewielkie.
ZOBACZ WIDEO Triumf Juventusu, parada Wojciecha Szczęsnego - zobacz skrót meczu Juventus - Chievo [ZDJĘCIA ELEVEN]