Arbitrowi Szymonowi Marciniakowi w pierwszej chwili wydawało się, że Legia Warszawa powinna strzelać z jedenastu metrów. Lasse Nielsen i Dominik Nagy obaj szli do piłki, obaj wystawili nogi, po chwili Węgier upadł na murawę. Duńczyk dostał żółtą kartkę, a Brazylijczyk Guilherme już ustawił piłkę na "wapnie".
Nasz najlepszy sędzia dostał jednak informację do słuchawki, żeby lepiej sprawdzić to na wideo. Mógł to zrobić, bo decyzja o rzucie karnym jest jedną z czterech, które można weryfikować na wideo. Szybkie spojrzenie i Marciniak zmienił decyzję. Bo karnego faktycznie nie było. Żółta kartka dla Nielsena została anulowana.
I fanów Legii, tych mniej znanych i tych bardziej trafił szlag.
Nawet VAR ma nas w dupie dzisiaj #śmiechprzezłzy
— Łukasz Jurkowski (@Jurasmma) 1 października 2017
Legioniści zwracali jednak uwagę na inne decyzje sędziego Marciniaka.
Nie było! Był w pierwszej połowie. Przy 0:1. Karny I druga żółta Dilavera. VAR? Not, nie wolno.
— Mikolaj Wojcik (@MikolajWojcik) 1 października 2017
Żółta za wybicie łokciem zębów? Nie wolno
VAR można używać w czterech sytuacjach: przy weryfikacji strzelonego gola, pokazaniu czerwonej kartki, rzucie karnym i pomyleniu zawodnika.
Lech wygrał u siebie z Legią 3:0.
ZOBACZ WIDEO Atletico nie porwało tłumów. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]