To był błyskawiczny start. Kamil Grosicki w 2. minucie meczu przyspieszył, włączył w polu karnym swoje "turbo", wyprzedził obrońców i wpakował do bramki piłkę zagraną mu przez Łukasza Piszczka. Polska objęła prowadzenie.
A potem od razu podbiegł do trybuny prasowej i do kamer pokazał charakterystyczny gest "gadania". To było jasne przesłanie. A gadajcie sobie wszyscy ci, którzy tak źle o mnie w ostatnich dniach mówiliście.
We wtorek w sieci pojawił się wpis o wyjściu skrzydłowego do kasyna w trakcie zgrupowania. Mało tego, piłkarz miał tam przegrać olbrzymie pieniądze. Zaraz też pojawiło się zdjęcie, na którym widać piłkarza w kasynie, w towarzystwie Tomasza Hajty. Na dodatek Grosicki we wtorek nie trenował.
Rzecznik prasowy związku Jakub Kwiatkowski od razu informował, że to powody zdrowotne sprawiły, że zawodnik został w hotelu. Piłkarz był przeziębiony. Szybko też ustalono, że zdjęcie krążące po sieci jest stare.
A sam piłkarz dla "Super Expressu" przyznał: - Ktoś chce mi zaszkodzić.
Grosicki miał w przeszłości problemy z hazardem, leczył się. Jego kariera zawisła w pewnym momencie na włosku. Piłkarz jednak wygrał z kłopotami.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarze WP SportoweFakty po zwycięstwie Polski z Armenią: To my dyktujemy warunki i to my jesteśmy najlepsi