Dusan Kuciak: Z dwoma "Peszkinami" stworzylibyśmy dziesięć akcji. To nasz najlepszy piłkarz

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dusan Kuciak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Dusan Kuciak

Lechia Gdańsk bez wątpienia nie stwarza sobie tylu sytuacji, co chcieliby kibice. Dusan Kuciak po przegranym 0:2 meczu z Piastem powiedział, że gdyby w zespole było dwóch Sławomirów Peszków, tych szans byłoby o wiele więcej.

Piłkarze Lechii Gdańsk od pierwszych kolejek w 2018 roku mieli odrabiać straty do górnej ósemki. W dwóch meczach zdobyli tylko punkt. - Przed startem rundy zakładaliśmy, że zdobędziemy w nich sześć punktów i to, że u siebie znów zbudujemy twierdzę. Rzeczywistość jest jednak taka, że zamiast tego mamy tylko punkt, co jest bardzo słabym wynikiem - powiedział Dusan Kuciak.

Słowak nie bierze na siebie winy za stracone gole. - Jesteśmy drużyną, jednak ja może będę zbyt egoistyczny, nie czuję odpowiedzialności za stracone bramki. Wybroniłem też strzał sam na sam, jednak wielu okazji Piast nie miał - ocenił piłkarz, który sam z siebie nie był zadowolony.

Bramkarz i kapitan Lechii zauważył, że Piast Gliwice wcale nie rozegrał wielkiego meczu. - Pierwszy celny strzał Piasta zakończył się bramką. Najgorsze jest to, że straciliśmy gola po aucie, co zdarza się nie pierwszy raz. Gdybyśmy wykorzystali choćby jedną sytuację z pierwszej połowy, spotkanie potoczyłoby się inaczej. Brakuje nam skuteczności - zauważył Kuciak.

Lechia ma obecnie niewielu ofensywnych piłkarzy i ci co grają, często muszą wejść w nowe role. - W ofensywie grają Filip Mladenović, Sławek Peszko, Paweł Stolarski oraz Marco i Flavio Paixao. Uważam, że Stolarski był przed tygodniem drugim najlepszym zawodnikiem Lechii po Peszce i dał wiele w ofensywie, więc nie uważam, że gramy zbyt defensywnie. Najlepiej gdybyśmy ze Sławka Peszki zrobili dwóch "Peszkinów", to stworzymy dziesięć akcji. Obecnie to nasz najlepszy piłkarz - pochwalił Dusan Kuciak.

Przed gdańszczanami mecz z Jagiellonią Białystok, w którym z pewnością Lechia nie jest faworytem. - Nie pozostało nam nic innego, jak skupić się na kolejnym meczu i może niektórzy będą twierdzić, że znów mówię o następnym spotkaniu. Nie możemy jednak siebie dołować. Sytuacja jest trudna, ale można z niej jeszcze wyjść i wszystko zależy od nas - podsumował bramkarz Lechii Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO Mario Gomez - napastnik z krwi i kości - skrót meczu FC Augsburg - VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Komentarze (1)
avatar
A my swoje
19.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lepiej, gdy stado baranów jest dowodzone przez lwa, niż stado lwów przez barana! Ave Lechia!