Odkąd w lutym Robert Lewandowski zakończył wieloletnią współpracę z Cezarym Kucharskim, by powierzyć swoje interesy Piniemu Zahaviemu, nie ustają spekulacje o planowanym przez kapitana reprezentacji Polski odejściu z Bayernu Monachium do Realu Madryt. Według niektórych źródeł rozmowy Królewskich z nowym agentem "Lewego" trwają już od kilku tygodni.
Bayern nie jest klubem, który musi zgodzić się na sprzedaż swojego najlepszego zawodnika, a kolejne wypowiedzi trenera Juppa Heynckesa utwierdzały środowisko w przekonaniu, że mistrzowie Niemiec nie oddadzą swojego asa za żadne pieniądze.
Przy kilku kolejnych okazjach doświadczony trener Bayernu wypowiadał się w tym samym tonie. Teraz powtórzył te słowa w rozmowie z "Bildem", ale tym razem postanowił się zaasekurować: - Latem Robert skończy trzydzieści lat, a jego kontrakt obowiązuje do 2021 roku. Piłkarskie życie jest krótkie, a nierozsądne rzeczy czasem się zdarzają.
Gdy 28 lutego Lewandowski starł się na treningu z Matsem Hummelsem, niemieckie media dały do zrozumienia, że Polak zaczął grać na odejście z Monachium. Zdaniem Heynckesa, Bayern nigdy nie ugnie się pod szantażem zawodnika, jak w ostatnim czasie dwukrotnie postąpiła Borussia Dortmund, godząc się na odejście Ousmane'a Dembele do Barcelony i Pierre'a-Emericka Aubameyanga do Arsenalu.
- W Bayernie coś takiego się nie stanie. Ten klub takich rzeczy nie robi. To absolutnie czołowy europejski zespół, dobrze prowadzony, ze świetną atmosferą. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić przypadków Aubameyanga i Dembele w Bayernie - zapewnił trener mistrzów Niemiec.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec