Koszmar Midtjylland powrócił! Kamil Wilczek znów na ustach całej Danii

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Wilczek (nr 23)
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Wilczek (nr 23)

Kamil Wilczek rozgrywa rundę życia i prowadzi Broendby IF do dubletu. W czwartek reprezentant Polski strzelił dwa gole w półfinale Pucharu Danii z FC Midtjylland (3:1) i zasłużył na miano kata klubu z Herning.

W tym artykule dowiesz się o:

Broendby to dziesięciokrotny mistrz Danii, ale po ostatni tytuł klub Kamila Wilczka sięgnął w 2005 roku. Od tego czasu jego lokalny rywal, FC Kopenhaga wygrał ligę osiem razy i łącznie ma na koncie 12 triumfów, dzięki czemu odebrał Broendby miano najbardziej utytułowanej ekipy w kraju.

Teraz BIF jest tak bliski odzyskania tytułu jak w żadnym sezonie przez ostatnich 13 lat. Na pięć kolejek przed końcem zespół Wilczka jest liderem Alka Superligaen i ma pięć punktów przewagi nad Midtjylland. Do tego Broendby było lepsze od największego rywala w meczach bezpośrednich (4:0, 1:0, 3:2).

Duża w tym zasługa Wilczka, który w kluczowym momencie sezonu złapał życiową formę. W czterech meczach fazy finałowej Wilczek strzelił aż pięć goli, w tym dwa w meczu na ligowym szczycie z Midtjylland (3:2). W czwartek natomiast znów błysnął na oczach całej Danii, kompletując dublet w półfinale krajowego pucharu z Midtjylland (3:1) właśnie.

W osiem dni Wilczek strzelił cztery gole w dwóch ważnych meczach z największym rywalem Broendby na krajowym podwórku. Dzięki tym wyczynom Polak został ochrzczony przez "Ekstrabladet" - w pełni zasłużenie! - "Koszmarem Midtjylland". Polak jednak twardo stąpa po ziemi. Po końcowym gwizdku mógł czuć się bohaterem, ale nie wypinał piersi po order.

- Zagraliśmy dobry mecz. Poza pierwszym kwadransem drugiej połowy kontrolowaliśmy grę. Mogliśmy strzelić więcej goli i zamknąć spotkanie już w pierwszej połowie, ale i tak odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo - skomentował Wilczek, dodając: - Cudownie będzie znów zagrać w finale. Rok temu go przegraliśmy, ale w tym roku zabierzemy trofeum ze sobą.

W ostatnich tygodniach Wilczek robi wszystko, by Adam Nawałka przypomniał sobie o nim, ustalając kadrę na mundial. Napastnik Broendby gościł na każdym zgrupowaniu drużyny narodowej w trakcie el. MŚ 2018 i był powołany także na listopadowe mecze towarzyskie z Urugwajem (0:0) i Meksykiem (0:1), ale na marcowe zgrupowanie zaproszenia nie dostał.

Były król strzelców Lotto Ekstraklasy (2014) świetnie zareagował na decyzję selekcjonera. Odkąd bowiem Nawałka pominął go przy powołaniach, Wilczek strzelił osiem goli w siedmiu meczach Broendby. Jego ogólny bilans w całym sezonie to 15 trafień i dwie asysty w 34 występach.

ZOBACZ WIDEO Teodorczyk bez gola, Anderlecht oddalił się od tytułu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
hunter071
27.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co z tego ze tam strzela jak w reprezentacji drewniak 
SALAAAH
27.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nawalka ma taki niestety problem ze za bardzo nie ma z kogo wybierać :( choć jeżeli ma być konsekwentny i prawdomówny to powinien powołać na mistrzostwach świata przede wszystkim zawodników w f Czytaj całość
avatar
NiebieskieSiemce
27.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Pseudo trenerek jakim jest nas.ałka powołuje tylko swoich nieudaczników jak lewandowski, ci co sa w formie nie maja szans, byle pół legii było i pseudo gwiazdy jak właśnie lewy, peszek, jakiś p Czytaj całość