20 lat temu Europa dowiedziała się o "Miśku". "Szok, żałoba - Tele-Fonika chciała wycofać się z Wisły"

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Delegat UEFA Karel Bohunek nie widział incydentu, ale opisał sytuację na wniosek Włochów, nie wiedząc, że Baggio został trafiony nożem. Dopóki TVP nie wyemitowała fragmentu nagrania, na którym widać, że Włoch oberwał nożem sprężynowym, Wisła utrzymywała, że Baggio doznał rozcięcia głowy w trakcie walki o piłkę, co z wyraźnym niesmakiem podkreślił w swojej korespondencji wysłannik "La Gazzetty dello Sport", czyli największej włoskiej gazety sportowej.

Niczego nieświadomi byli też działacze Parmy. - Siedzieliśmy w loży z przedstawicielami Parmy i nikt nie zauważył, że stało się coś takiego - mówi nam Zbigniew Koźmiński, ówczesny wiceprezes Wisły. - Dziś ten mecz wszyscy pamiętają przez ten nieszczęsny nóż, a Wisła zagrała wtedy wielkie spotkanie. Ze stadionu wyjeżdżałem, nie wiedząc, co się stało, a jeszcze długo po meczu siedzieliśmy z Włochami. Dopiero w domu z telewizji dowiedziałem się, że ktoś rzucił w Baggio nożem. I zrobiła się afera na pół Europy - dodaje Koźmiński.

Smuda natomiast twierdzi, że od razu wiedział, co się stało. - Już podczas meczu widziałem, że coś rzuconego z trybun uderzyło w głowę Baggio. Nie widziałem, czy to był nóż, bo to działo się po drugiej stronie boiska, ale od razu kreśliłem w głowie czarne scenariusze. Dziękowałem w myślach Bogu, że nic się temu chłopakowi nie stało. A czarny scenariusz się ziścił - mówi nam "Franz".

Sędzia i delegat nie widzieli zdarzenia, ale dla Komisji Dyscyplinarnej UEFA, która zajęła się sprawą, dowodem było nagranie wideo, na którym wyraźnie widać, ze Baggio został trafiony w głowę metalowym przedmiotem rzuconym z trybun. Narzędzia zbrodni nigdy nie odnaleziono. Policji udało się jedynie ustalić, że przedmiot, który odrzucił Czerwiec, podniosła jedna z osób stojących przy płocie oddzielającym boisko od trybun i rzuciła go w kierunku kibiców. Dopiero ekspertyza materiału wideo, której na potrzeby śledztwa dokonali policyjni technicy, wykazała, że to faktycznie był nóż sprężynowy typu "butterfly".

Narodziny "Miśka"

Władze Wisły przeprosiły Włochów za incydent i wyznaczyły 5 tys. zł nagrody za ujawnienie tożsamości sprawcy. Jeden z nich wskazał Pawła M., ps. "Misiek" jako tego, który zranił Włocha nożem i zgarnął nagrodę. 19-letni wtedy "Misiek" był już znany w środowisku. Na swoją chuligańską renomę pracował od kilku lat, był już poszukiwany listem gończym za napaść na policjanta i pobicie mieszkańca Krakowa. List gończy w związku ze sprawą Baggio prokuratura wysłała 13 listopada. Wtedy też po raz pierwszy potwierdziła oficjalnie, że Włoch został raniony nożem.

Mimo wcześniejszych listów gończych "Misiek" swobodnie poruszał się po Krakowie, o czym świadczy o tym to, że zjawił się na meczu z Parmą, który obstawiało kilkuset policjantów. Po ataku na Baggio ukrywał się dwa miesiące. Wpadł dwa dni przed wigilią Bożego Narodzenia. Jak podała "Gazeta Krakowska", dorabiał w jednej z agencji towarzyskich jako ochroniarz i woził prostytutki na spotkania z klientami. Zatrzymany został na Kazimierzu, na zbiegu ulic Halickiej i Miodowej. Policjanci rozpoznali go wśród pasażerów czarnego bmw poruszającego się z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi.
Paweł M., ps. Paweł M., ps. "Misiek" po usłyszeniu wyroku / Jacek Bednarczyk/PAP
4 kwietnia 2000 roku "Misiek" został skazany na 6,5 roku pozbawienia wolności. Krakowska prokuratura zarzuciła mu działanie z zamiarem spowodowania ciężkiego kalectwa, usiłowanie wręczenia łapówki, a także udział w zamieszkach na stadionie w Chorzowie w maju poprzedniego roku. M. przyznał się tylko do udziału w zamieszkach w Chorzowie, ale zaprzeczył, że rzucił nożem w Baggio. Został tym obciążony na podstawie zeznań świadka incognito i analizie materiału wideo.

W uzasadnieniu sąd stwierdził, że "wysoki wyrok powinien być środkiem wychowawczym dla Pawła M., a także sygnałem dla innych, że tego typu zachowania nie będą tolerowane". W więzieniu M. nie poddał się resocjalizacji. Dzięki atakowi na Baggio awansował do chuligańskiej ekstraklasy - zyskał sławę, o jakiej nawet nie marzył. A tuż po wyjściu na wolność przeistoczył się z zadymiarza w kryminalistę. Szybko piął się w kibolskiej hierarchii, aż w końcu został numerem jeden wśród "Sharksów". A dziś, równo 20 lat po rzucie nożem w Baggio, jest podejrzany o kierowanie wyjątkowo brutalną grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. handlem narkotykami. Więcej o tym TUTAJ. Pod koniec września został aresztowany we Włoszech, a w czwartek został przetransportowany z Italii do Polski.

Sorry, Dino

Na rewanż do Parmy Wisła leciała z obawami, ale została dobrze przyjęta przez Włochów. - Włosi zawsze byli gościnni i wtedy nie było inaczej. Kierownictwo Parmy zdawało sobie sprawę z tego, że to był odosobniony przypadek. Nie żywili do nas urazy, ale włoskie media nie dawały o tym zapomnieć i podnosiły temperaturę przed meczem - mówi Koźmiński.

Delegacja krakowskiego klubu przeprosiła Baggio i wręczyła mu szklaną rzeźbę Wawelu. Z kolei kibice Białej Gwiazdy wywiesili na Stadio Ennio Tardini transparent o treści "Sorry, Dino". Parma wygrała 2:1 i awansowała do kolejnej rundy, by potem wygrać całe rozgrywki. - Do dziś uważam, że mogliśmy przejść Parmę, ale ta sprawa z nożem wszystko nam utrudniła. Brak Ryśka Czerwca, który był w wielkiej formie, był olbrzymią stratą, ale nawet bez niego niewiele brakło, żebyśmy zremisowali tam 2:2 i awansowali dalej - mówi Smuda.

Jak zdarzenia z Krakowa wspomina sam Baggio? W autobiografii pisał tak, myląc jeden z faktów: "Początkowo nie wiedziałem, że oberwałem nożem. Myślałem, że to jakaś śruba. Dotknąłem głowę i poczułem krew. Lała się strumieniami. Fabio Cannavaro wziął ten nóż, wyrzucił poza boisko i krzyknął do mnie: rany boskie, Dino, trafili cię nożem. Kiedy zszedłem z boiska, nasz legendarny lekarza Jack Manara otworzył swoją magiczną torbę i powiedział: o k***, to jakieś dziesięć szwów. Do kibiców Wisły nie mam pretensji. Zdarza się. Nie mogę mówić, że to źli ludzie tylko dlatego, że był pośród nich tak zły człowiek".

Włoska prasa nie miała jednak litości dla gości z Polski. "Przeprosiny dla Baggio nie wystarczą" - pisał Sebastiano Vernazza z "La Gazzetty dello Sport". "Dwa tygodnie temu, w Polsce, piłka nożna zbliżyła się do tragicznej granicy, jaką byłby pierwszy piłkarz zamordowany na boisku w trakcie spotkania. (…) Dzięki za transparent, komunikat, prezent dla Baggio, ale kto życzy dobrze futbolowi, pragnie najwyższego wymiaru kary" - tak Vernazza spuentował relację z meczu.
Faks, który otrzymała Wisła od UEFA / Faks, który otrzymała Wisła od UEFA / "Dziennik Polski"
Efekt motyla

13 listopada, w piątek, tego samego dnia, w którym prokuratura rozesłała list gończy za "Miśkiem", Wisła otrzymała werdykt Komisji Dyscyplinarnej UEFA. Pierwszy faks przyszedł około godz. 14:30 i głosił, że Wisła została wykluczona z rozgrywek UEFA na pięć lat. Dopiero cztery godziny (!) później faks wypluł kolejną informację od UEFA: kara dotyczy jednego sezonu.

- W klubie zapanowała żałoba. Na początku byliśmy w totalnym szoku, bo według pierwszych informacji zostaliśmy wyrzuceni z pucharów na pięć lat. To była katastrofa. Dopiero później trochę nam ulżyło, bo okazało się, że kara obowiązuje przez pięć lat, ale dotyczy tylko jednego sezonu - mówi Konieczny. Koźmiński: - To był szok. Całą ideą inwestycji Bogdana Cupiała w Wisłę, jego marzeniem była przecież gra w Europie, w Lidze Mistrzów. Niestety, nigdy tego nie zaznał, a może udałoby się już za pierwszym razem?

Czy Wisła Kraków awansowałaby do Ligi Mistrzów 1999/2000?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×