Niemiecka gazeta napisała, że Manchester City celowo wprowadził w błąd UEFA, która pilnuje zasad Finansowego Fair Play. The Citizens mieli sztucznie zwiększyć swoje przychody, aby nie przekroczyć dozwolonej rocznej straty, która wynika z regulaminu FFP. Pieniądze miały podchodzić od firm z Zatoki Perskiej, które dostały te fundusze od... właściciela Manchesteru City.
Podobno europejscy giganci tacy jak Real Madryt, FC Barcelona czy Bayern Monachium naciskają na UEFĘ, aby ta dokładniej przyjrzała się działalności Manchesteru City. Oczekują też surowej kary, jeśli faktycznie The Citizens oszukali UEFĘ w raportach finansowych.
Mistrzowie Anglii nie po raz pierwszy mają kłopot z Finansowym Fair Play. W 2014 roku klub został ukarany grzywną w wysokości 49 mln funtów, a zgłoszona kadra do europejskich pucharów nie mogła być szersza niż 21 zawodników. Ponadto klub w ciągu kolejnych 12 miesięcy nie mógł zwiększyć wydatków na pensje piłkarzy.
Ale "Der Spiegel" donosi, że i to ostatnie zostało sprytnie ominięte przez Man City. Prawa do wizerunku miały zostać przekazane innej firmie powiązanej z właścicielem The Citizens. W ten sposób miano zaoszczędzić nawet 40 mln funtów.
Najsurowszą karą za naruszenie Finansowego Fair Play jest wykluczenie z europejskich rozgrywek. Ponadto klub może zostać ukarany olbrzymią grzywną, zakazem transferowym czy innymi bolesnymi dla niego restrykcjami.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Szczęsny błysnął w hicie. Tak obronił rzut karny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]